- Po konsultacjach drużyny jednogłośnie zdecydowały się wziąć udział w wyścigu Paryż - Nicea - powiedział szef Międzynarodowego Stowarzyszenia Grup Zawodowych Eric Boyer. UCI groziła grupom zawodowym i francuskiej federacji poważnymi konsekwencjami za udział w tym - jak podkreślała - "prywatnym przedsięwzięciu". Paryż - Nicea znajdował się dotąd w orbicie UCI, która wyznaczała sędziów i dbała o kontrole antydopingowe. Jednak na mocy umowy organizatora imprezy, stowarzyszenia ASO z francuską federacją, to właśnie krajowa federacja przejmie odpowiedzialność za kwestie techniczne wyścigu we współpracy z Francuską Agencją Antydopingową. UCI już wcześniej groziła francuskiej federacji wykluczeniem z igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata, jeśli włączy się w organizację takich wyścigów jak Tour de France czy Paryż - Nicea. W konflikcie UCI z ASO kolarze znaleźli się w trudnym położeniu. - Kolarze czują się ofiarami i zakładnikami tej sytuacji - napisało w oświadczeniu ich międzynarodowe stowarzyszenie (CPA). - Nie mają jednak innego wyboru jak podporządkować się rozkazom dyktowanym przez ich pracodawców, pod groźbą utraty pracy bez żadnego odszkodowania. - Kolarze są do głębi zszokowani i zmęczeni konfliktem, który nie ma końca. Poza tym nie mają możliwości wpływania na przebieg zdarzeń - dodało CPA. Konflikt między UCI a ASO tli się od powstania cyklu Pro Tour w 2004 roku. Wyścig Paryż - Nicea, który w poprzednich latach rozpoczynał ten cykl, odbędzie się w dniach 9-16 marca, z udziałem 20 czołowych ekip, w tym 14 zagranicznych. W ubiegłym roku również doszło do sporu między UCI a ASO o Paryż - Nicea. Ostatecznie wyścig odbył się, pod auspicjami UCI, ale bez jednej z ekip Pro Tour - Unibet.com.