Wyścig dookoła Lombardii, zwany dawniej jesiennymi mistrzostwami świata, odbędzie się już po raz 104. Rekordzistą pod względem liczby zwycięstw jest legendarny Fausto Coppi, który wygrywał pięciokrotnie między 1946 a 1954 rokiem. Polakom nigdy nie udało się ukończyć Lombardii w pierwszej dziesiątce (najwyżej, na 14. miejscu był Zenon Jaskuła w 1994 roku). Za głównego faworyta eksperci uważają Belga Philippe'a Gilberta, który chce osłodzić sobie porażkę w mistrzostwach świata w Geelong. Wysoko stoją notowania kolegi Szmyda i Paterskiego z ekipy Liquigas, zwycięzcy Vuelty Włocha Vincenzo Nibalego oraz mistrza olimpijskiego Hiszpana Samuela Sancheza. W porównaniu z ubiegłym rokiem skala trudności wzrosła. Organizatorzy wytyczyli nowy podjazd - Sormano (9,5 km ze średnim kątem nachylenia 6,6 proc.), który nastąpi zaraz po wspinaczce na Madonna del Ghisallo. Łącznie aż 260 kilometrów - z Mediolanu, gdzie wyścig wystartuje po raz pierwszy od 26 lat, do Como. Sprinterzy, tacy jak świeżo upieczony mistrz świata Norweg Thor Hushovd, raczej są bez szans. Kibice obejrzą w Lombardii praktycznie wszystkich najlepszych kolarzy świata - obsada jest silniejsza niż dwa tygodnie temu w Geelong. Zabraknie tylko tych nielicznych, którzy zakończyli juz sezon: Hiszpana Alberto Contadora, Włocha Damiano Cunego, Kazacha Aleksandra Winokurowa i Luksemburczyka Franka Schlecka (jego młodszy i sławniejszy brat Andy jest na liście startowej). Start w Mediolanie prawdopodobnie opóźni się o kilkanaście minut. Peleton chce bowiem zaprotestować przeciwko słowom prokuratora Włoskiego Komitetu Olimpijskiego Ettore Torriego, który stwierdził niedawno, że "w kolarstwie wszyscy biorą".