27-letni kolarz oświadczył w marcu, że od 2005 roku stosował m.in. doping krwi, korzystając z pomocy wiedeńskiego laboratorium Humanplasma. Teraz ściśle współpracuje z prokuraturą, oskarżając swojego byłego menedżera Stefana Matschinera. Kohl przyznał, że znalazł się na rozstaju dróg. - Jedna ze ścieżek oznaczałaby powrót do dawnego życia okraszonego kłamstwami. Zdecydowałem się na tę drugą, gdzie mogę spokojnie żyć bez oszustw. Bez dopingu nie ma szans na zajmowanie czołowych lokat w wyścigach o wysokiej klasie. Dlatego podjąłem decyzję o zakończeniu kariery sportowej - powiedział. Austriak, który po raz pierwszy po doping sięgnął w wieku 19 lat, jednoznacznie skrytykował kolarstwo. - Czysty bohater jest fikcją. Talent, trening i żelazna dyscyplina na pewnym etapie już nie wystarczą, a sport bez stosowania niedozwolonych środków występuje tylko w wyjątkowych sytuacjach. W przyszłości Kohl chce się poświęcić walce z dopingiem, prowadzeniu wykładów na ten temat i organizowaniu obozów rowerowych.