Holandia to potęga w łyżwiarstwie szybkim. Do Soczi Koen Verweij i jego koledzy z kadry przyjechali po medale. Teraz będą liczby. Lepiej usiądźcie. W Soczi łyżwiarze szybcy z Holandii zdobyli już 21 medali (6 złotych, 7 srebrnych i 8 brązowych) na 30 możliwych. To lepszy bilans niż mają wszyscy Polacy w...historii zimowych igrzysk olimpijskich (18 medali, po sześć z każdego kruszcu). Dla porównania drudzy w tabeli medalowej w Soczi (licząc tylko łyżwiarstwo szybkie) Czesi mają dwa "krążki" (złoto i srebro). W Holandii łyżwiarstwo szybkie to zimowy sport narodowy, w Polsce jedna z wielu dyscyplin, w której brakuje pieniędzy na wyławianie talentów i pracę ze zdolną młodzieżą. Na torze łyżwiarskim w Adler-Ariena wygrał Zbigniew Bródka. Owszem, był kandydatem do miejsca na podium. Ale złoto? Tu faworytem był Holender. Jak nie Koen Verweij, to inny. Holender przegrał jednak z Polakiem o 0,003 sekundy. Ciężko sobie wyobrazić ile to jest, dlatego przełóżmy różnice między panczenistami na centymetry. 4,5 cm. Na dystansie 1500 metrów to tyle co nic. Cieszyliśmy się, może nie każdy równie ekstatycznie co komentator TVP Piotr Dębowski, ze złota Zbigniewa Bródki i z równym zaangażowaniem krytykowaliśmy postawę Holendra. Bo się nie uśmiecha, bo jakiś ponury, bo burak. Miał skakać z radości bo przegrał złoto, po które przyjechał do Soczi? Nie ta mentalność. To nie Noriaki Kasai, który po pierwsze sam był zaskoczony miejscem na podium, a po drugie jest Japończykiem. Tam każdy się do ciebie uśmiechnie, niezależnie od tego z jakimi emocjami się zmaga. "Srebrny...Mam nadzieję, że później trochę bardziej mnie ucieszy" - napisał tuż po wyścigu Koen Verweij na swoim profilu na Facebooku. O tym ile (nie) znaczy srebro w Holandii świadczy fotka wrzucona na Twittera przez jednego z naszych dziennikarzy. W strefie mieszanej, gdzie przeprowadza się wywiady ze sportowcami, na wicemistrza olimpijskiego czekał jeden reporter. Dzień później podczas ceremonii medalowej Koen Verweij nadal nie mógł się pogodzić z porażką. Lekki uśmiech pojawił się na jego twarzy, ale widać było, że jeszcze buzuje w nim sportowa złość. Tymczasem kilka dni później, kiedy emocje opadły... Roześmiany Koen Verweij woził Zbigniewa Bródkę rowerem po wiosce olimpijskiej. "Ja i Pan Polska w deszczowym Soczi" - podpisał zdjęcie opublikowane na Facebooku. Widać nie taki Holender straszny i ponury, jak go sobie namalowaliśmy. Autor: Dariusz Jaroń