"To chyba naciągnięcie. W poniedziałek pojadę na badania USG. Wszystko było dobrze na rozgrzewce i na początku meczu, ale później poczułem ból. Wierzę, że będzie OK i będę mógł kontynuować treningi" - dodał "Żuraw". "Kibice wspaniale nas dopingowali, tak jaki ich o to prosiłem, ale znowu przegraliśmy z Niemcami" - wyznał napastnik biało-czerwonych. "Słyszałem, że Robert Kubica wygrał Grand Prix Kanady. To dobra wiadomość, ale szczerze mówiąc nie ma teraz głowy do innych dyscyplin sportu. Nie ma sensu gdybać. Co z tego, że powiem, że gdybyśmy zagrali tak lub inaczej, to osiągnęlibyśmy lepszy wynik. Porażki Niemcami i tak już nie odwrócimy. Myślimy teraz o meczu z Austrią. On jest dla nas najważniejszy" - podkreślił Żurawski. "Żuraw" mógł wpisać się na listę strzelców po dobrym podaniu od Wojciecha Łobodzińskiego. "Ale nie trafiłem. To są ułamki sekund, byłem otoczony obrońcami, więc nie miałem czasu na zastanowienie się, czy nie lepiej jest przyjąć piłkę" - zaznaczył. "Nie dziwcie się, że próbowaliśmy łapać Niemców na spalone. Zawsze gramy wysoko ustawioną linią defensywy. Między ostatnim obrońcą, a najwyżej ustawionym napastnikiem ma być odległość 30, góra 40 metrów" - stwierdził Żurawski. "Nie wiem co mówił Leo Beenhakker w szatni po meczu. Nie rozumiem angielskiego" - zakończył "Żuraw" z uśmiechem. Michał Białoński, Klagenfurt