Po raz pierwszy sztuka ta udała się w 2003 roku naukowcom z Włoch. Laboratorium z Cremony doprowadziło do przyjścia na świat klaczki rasy haflinger o imieniu Prometea, która wywodziła się z komórki skóry (fibroblastu) dorosłej klaczy. Ciekawym elementem tego doświadczenia było użycie dawczyni komórki skóry jako matki zastępczej uzyskanego klonu. Urodziła ona zatem źrebię będące jej własną kopią. Citius, altius, fortius (szybciej, wyżej, dalej) - to motto olimpizmu. Jego autorem jest dominikanin, ojciec Henri Didon, przyjaciel Pierre'a de Coubertina, dyrektor szkoły w Arcueil pod Paryżem. Ten energiczny nauczyciel widział w sporcie potężny środek odziaływania na szkolnictwo i wychowanie młodzieży. Na zakończenie przemówienia wygłoszonego podczas wręczania nagród zwycięzcom międzyszkolnych zawodów lekkoatletycznych, po raz pierwszy użył tych trzech określeń. Przyjął je olimpizm i rozpowszechnił na całym świecie. Ani ojcu Didonowi, ani Coubertinowi przez myśl zapewne nie przeszło, że dla "szybciej-wyżej-dalej" będzie się klonować konie, by zwiększyć szanse zawodników na olimpijskie sukcesy (jeździectwo jest w programie igrzysk od 1900 roku). To często dyskutowany temat w kuluarach rozpoczętych we wtorek w Danii mistrzostw Europy w trzech konkurencjach: ujeżdżeniu, paraujeżdżeniu i skokach przez przeszkody. Zgodę na rywalizację zwierząt, które są genetycznymi kopiami innych osobników, Międzynarodowa Federacja Jeździecka wydała w czerwcu 2012 roku. Dlatego klony koni najwyższej klasy mogą ewentualnie uczestniczyć w igrzyskach w Rio de Janeiro. W biologii mianem klonu określa się organizmy mające identyczny lub prawie identyczny materiał genetyczny, jednak wbrew powszechnemu mniemaniu w wyniku klonowania nie powstają osobniki z genami w stu procentach identycznymi jak u "rodzica". Według naukowców ta zgodność wynosi około 98 proc., więc źrebaki takie są w rzeczywistości "bardzo bliskimi krewnymi", a nie wiernymi kopiami starszych osobników. Jednak z pokusy by mieć czworonoga tak podobnego do końskich multimedalistów korzysta wielu hodowców. Na świecie są już chociażby dwa źrebaki będące klonem zmarłego w tym roku ujeżdżeniowego wałacha Rusty. To na nim Niemka Ulla Salzgeber dwukrotnie zdobyła olimpijskie złoto. Na sportowe sukcesy liczą także hodowcy klonów Ratiny Z, nazywanej "klaczą stulecia". Z niemieckim jeźdźcem Ludgerem Beerbaumem odnotowała niezwykle udaną karierę w konkurencji skoków przez przeszkody. W stadninie Zangersheide w belgijskim Lanaken wychowywał się źrebak Pieraz-Cryozootech-Stallion. To klon wałacha Pieraz, wybitnego przedstawiciela rajdów dystansowych. Sklonowanie nie jest jednak gwarancją sukcesu. - Trzeba pamiętać, że kluczowe dla każdego konia są pierwsze lata życia - to w jakich warunkach się wychowywał, czy miał dostęp do pastwisk i odpowiednio zbilansowanej paszy oraz to, w jaki sposób wdrażano go do treningu sportowego i jak dalej ten trening przebiegał. Sukces to nie tylko genetyka, to przede wszystkim ciężka praca i... szczęście - ocenił zrzeszony w Polskim Związku Hodowców Koni Longin Chmielewski z mazowieckich Wyśmierzyc. Jak zaznaczył, klonowanie jest wciąż bardzo kosztowne, a co za tym idzie rzadko dostępne dla przeciętnego hodowcy. Pierwszym w historii sklonowanym ssakiem była owca Dolly. Jej urodzenie w 1996 r. okazało się przełomowe dla badań nad klonowaniem zwierząt. W kolejnej dekadzie otworzył się przysłowiowy worek z klonami wielu gatunków zwierząt gospodarskich (np. bydło 1998, świnia 2000, koń 2003, pies 2005) i dzikich (np. gaur 2000, muflon 2001, wilk 2007). W rozpoczętych we wtorek mistrzostwach Europy udział bierze ośmioro polskich jeźdźców. Rywalizacja odbywająca się na stadionie piłkarskim MCH Herning Arena potrwa do niedzieli.