Przez tymi regatami Klepacka nie wyjechała na zagraniczne zgrupowanie, tylko od poniedziałku przygotowywała się w Pucku. - Zostałam w kraju, bo popieram polskie akweny i ośrodki, a poza tym świetnie się tutaj czuję. Wszystkich znam i dobrze mi się na Zatoce Puckiej pływa, bo warunki wietrzne zawsze są znakomite. Od mojego przyjazdu codziennie solidnie wieje, zatem niczego mi nie brakuje - zapewniła. 29-letnia zawodniczka zamierza po raz czwarty zakwalifikować się na igrzyska olimpijskie. Oficjalne eliminacje do Rio de Janeiro rozpoczną się w 20 czerwca w Mondello na Sycylii, gdzie odbędą się mistrzostwa Europy. Kolejne etapy to przedolimpijskie regaty Olympic Test Event, które zaplanowano w sierpniu oraz mistrzostwa świata w Al Mussanah w Omanie (30 października-6 listopada). - Po urodzeniu w lipcu 2013 roku drugiego dziecka odbudowałam się i wróciłam do odpowiedniej fizycznej dyspozycji. Zdaję sobie sprawę, że moje młodsze konkurentki też chcą zwyciężyć w tych eliminacjach, ale ja na pewno nie oddam im miejsca na igrzyska bez walki. Niech wygra lepszy - stwierdziła. Reprezentantka YKP Warszawa uważa, że samo zakwalifikowanie się do Rio de Janeiro nic nie znaczy, bo najważniejsze będzie godne zaprezentowanie polskiego żeglarstwa w trakcie igrzysk. Tym bardziej, że dwa zdobyte w Londynie brązowe medale w klasie RS:X do czegoś zobowiązują. - Byłam w grudniu w Brazylii i na podstawie tego treningowego rekonesansu oraz swoich doświadczeń z Aten, Pekinu i Londynu mogę zaryzykować stwierdzenie, że będą to jedne z najcięższych igrzysk. Na akwenie w Rio de Janeiro kluczowe znaczenie odgrywa nie tyle wiatr ile prąd. Niekiedy wydaje się, że gdzieś korzystnie wieje, ale w ogóle nie opłaca się tam płynąć, bo prąd tak zepchnie, że nie dotrze się na górny znak. Z kolei w Qingdao w 2008 roku sędziowie puszczali wyścigi bez wiatru. Gdyby choć trochę wiało, może już w Chinach z Przemkiem Miarczyńskim zajęlibyśmy miejsca na podium - oceniła. Za przygotowanie fizyczne najbardziej utytułowanej polskiej deskarki oficjalnie odpowiada od niedawna srebrny medalista igrzysk Moskwie w 1980 roku w boksie w wadze półciężkiej Paweł Skrzecz. - Od wielu lat trenowałam pod jego okiem, także boks, i płaciłam za te treningi z własnej kieszeni. Teraz te zajęcia nie mają już charakteru spontaniczności i przypadkowości, bo Paweł podpisał umowę z PZŻ i oficjalnie został moim trenerem od przygotowania ogólnorozwojowego. Ćwiczymy codziennie, poza boksem sporo biegam, mam też zajęcia na siłowni. A pięściarstwo nie tylko poprawia kondycję, ale także pomaga w żeglarstwie. Co prawda boks sprowadza się głównie do odpychania, a windsurfing do ściągania, ale przecież mięśnie antagonistyczne muszę być równo rozwinięte - podsumowała Zofia Klepacka.