Podczas losowania Słoweńcy, którzy w barażach sprawili największą sensację, eliminując Rosjan, trafili do grupy C z Anglią, Algierią i USA. INTERIA.PL: Podoba ci się skład gupy C? Andraż Kirm, skrzydłowy Wisły i reprezentacji Słowenii: Grupa jest OK. Ale nie przesadzam z hurraoptymizmem. To przecież finał mistrzostw świata, więc każdy, kto się dostał do RPA jest silny. Jesteśmy najmniejszym krajem spośród tych, które awansowały na MŚ, więc już sam awans jest dla nas sporym zaszczytem. Na więcej was nie stać? - Tego nie powiedziałem. Nie pojedziemy do RPA w roli chłopców do bicia. Zrobimy wszystko, by korzystnie zaprezentować się na mundialu. Myślę, że to dobry układ, że gramy pierwszy mecz z Algierią, a ostatni z Anglią. Wydaje się, że macie spore szanse na awans na drugim miejscu za Anglikami. - Nie chcę być nadmiernym optymistą. Wolę wypowiadać się ostrożnie, wszak nasza drużyna zagra po raz pierwszy na tak dużej imprezie, jaką jest finał mistrzostw świata. A Algieria to nie byle kto. Ten zespół pokonał silny Egipt w barażu. Zatem jak powiedziałem - będzie bardzo ciężko wyjść z tej grupy. Wiemy jednak, że jeśli zagramy tak, jak choćby w barażu z Rosją, to mamy szanse na awans do najlepszej "szesnastki" na świecie. Wiara w swoje siły to będzie nasz atut. Gdybyś miał wybrać grupę dla Słowenii, to na którą byś postawił? - Nie wiem. Pewnie na grupę F z Włochami. Trafilibyśmy do niej w miejsce Słowaków i gralibyśmy z Paragwajem i Nową Zelandią. Nie byłoby źle. Kto jest faworytem waszej grupy C? - Na pewno Anglia. To ojczyzna futbolu, ma tylu świetnych piłkarzy. Zresztą graliśmy z nią niedawno. Anglicy mają teraz niesamowicie doświadczonego trenera - Fabia Capello. Z nim będą należeć do grona faworytów do wygrania całej imprezy. Ale na mundialu często sprawiają niespodzianki małe kraje, dysponujące teoretycznie słabszymi zespołami kraje. Często stają się one "czarnymi koniami". Mam nadzieję, że tym razem takim zostanie Słowenia! Wróćmy do polskiej ligi. Ostatnio Wisła ma zwyżkę formy. - W Chorzowie zagraliśmy jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy mecz w tym sezonie. Pokazaliśmy, że jesteśmy wielkim zespołem z wielkim charakterem, który mimo złego początku potrafi odwrócić losy meczu, które układały się niepomyślnie dla nas po golu Niedzielana. Wygraliśmy 3-1 i zasłużyliśmy na to. Ale w pierwszej połowie graliście tak, że pachniało remisem. - Wtedy z obu stron była agresywna gra. Początek był nerwowy. Ani my, ani Ruch nie mieliśmy sytuacji. Później rozkręciły się jednak obie drużyny. Przed wami ostatni tegoroczny mecz z Zagłębiem Lubin przy pustych trybunach w Sosnowcu. - Najważniejsze, że mamy w tabeli coraz lepszą sytuację. Chcemy wygrać również z Zagłębiem, żeby tego nie zepsuć. Rozmawiał: Michał Białoński