32-letni Kirchen zasłabł po siódmym etapie wyścigu Dookoła Szwajcarii i został przewieziony do szpitala, gdzie lekarze stwierdzili zawał serca. Przez kilka dni był utrzymywany w sztucznej śpiączce. Luksemburczyk już w marcu miał kłopoty z oddychaniem i z tego powodu przez kilka tygodni nie uczestniczył w wyścigach. Kirchen od rosyjskiej grupy Katiusza, której barwy reprezentował, otrzymał propozycję, by w następnym sezonie pracował w niej jako doradca. Wybrany sześć razy najlepszym sportowcem swojego kraju kolarz nieśmiało myśli jednak o powrocie na trasy i już wznowił lekkie treningi. - Czułem się na tyle dobrze, że rozpocząłem lekkie ćwiczenia. Nie oznacza to, że zrobię wszystko i za wszelką cenę chcę wrócić do zawodowego peletonu. To zależeć będzie także od wyników badań i testów, które regularnie przechodzę. Jest wiele czynników, które rozważę, m.in. opinię najbliższych. Ostateczną decyzję podejmę w grudniu - powiedział Kirchen gazecie "Luxemburger Wort". Jego kontrakt z Katiuszą obowiązuje do końca 2011 roku. Jeśli do końca obecnego roku nie zdecyduje, że będzie startował ze względów zdrowotnych, zostanie rozwiązany. - Ale wtedy teoretycznie będę mógł podpisać umowę z inną grupą - wyjaśnił. Przeciwny kontynuowaniu kariery sportowej przez Kirchena jest m.in. szef rosyjskiego zespołu Andriej Czmil. - To byłoby nieodpowiedzialne. Przecież w czerwcu prawie nie umarł. Jego powrót do wyczynowego kolarstwa byłby jak tykająca bomba, która w każdej chwili może wybuchnąć - ocenił były kolarz.