W Wielkopolskim Urzędzie Wojewódzkim odbyło się spotkanie z udziałem m. in. wojewody wielkopolskiego Piotra Florka, prezydenta Poznania Ryszarda Grobelnego, komendanta wojewódzkiego policji Krzysztofa Jarosza oraz właściciela Lecha Jacka Rutkowskiego. Miał w nim wciąć udział także Krzysztof M. - prezes stowarzyszenia kibiców "Wiara Lecha", który wczoraj jednak usłyszał dwa zarzuty. M. pojawił się w Urzędzie Wojewódzkim, ale został wyproszony ze spotkania. - Nasze zaproszenie zaadresowane było do szeroko pojętej Wiary Lecha, do jej członków - tłumaczył swoją niezręczność komendant Jarosz. "Wiara Lecha" przedstawiła pismo, które adresowane jest do prezesa "Wiary Lecha", a pierwsze jego zdanie zaczyna się od słów: "Zapraszam Pana na spotkanie(...)". - Przekazał tylko informację, że "Wiara Lecha" zrobi wszystko, aby zachowany został spokój, że zależy im na tym - zdradził Florek. Rezultatem posiedzenia jest ponowne otwarcie trybun Stadionu Miejskiego w Poznaniu dla kibiców Lecha. Jak długo stadion będzie dostępny dla fanów, zależy - zdaniem wojewody - tylko od nich. - Na opinię pracujemy przez wiele lat, a możemy ją stracić w jednej chwili. Odbudowywanie trwa bardzo, bardzo długo, ale też można to zrobić. Mecz z Górnikiem musiał odbyć się przy pustych trybunach, bo istniało duże niebezpieczeństwo, że część tych najbardziej agresywnych osób biorących udział w zamieszkach w Bydgoszczy zasiądzie na trybunach stadionu w Poznaniu - mówił wojewoda Florek. Jego zdaniem sytuację rozwiązało już zatrzymanie 21 osób i planowane zatrzymanie siedmiu kolejnych jeszcze w czwartek. Dodał też, że bardzo podobało mu się zachowanie sympatyków Lecha podczas meczu z Górnikiem, gdy spoza czwartej trybuny stadionu dopingowali zespół. - Był porządek, kibice sami wprowadzili taką dyscyplinę, o której mogę powiedzieć tylko: dziękuję. I oby w przyszłości tak było - mówił Florek. Efektem czwartkowego spotkania będą podobne posiedzenia po każdym meczu "Kolejorza". - Podjęta została współpraca między Lechem a policją dotycząca wymiany informacji. Po każdym meczu będziemy omawiać sytuację i ją korygować, jeśli będzie taka potrzeba - powiedział Florek. Jeśli spotkanie Lecha z Ruchem odbędzie się bez ekscesów, to i na czwartkowy mecz z Borussią Dortmund fani wejdą bez problemów.- W dużej mierze zależy to od organizatorów, klubu, kibiców - stwierdził. Wiceprezes Lecha Arkadiusz Kasprzak zapewniał, że cieszy się z szybkiego wyłapania bandytów przez policję. - Według naszej opinii i stowarzyszenia kibiców, chuligani muszą być piętnowani, bo przynoszą wstyd i hańbę. Apelujemy do policji, by następnym razem działali szybko. Nie podzielamy jednak opinii o zamknięciu stadionu, bo nie my byliśmy organizatorami tamtego meczu. Uważamy, że tylko konsekwentna budowa środowiska kibicowskiego da efekt. 95 procent z nich to wspaniali kibice, podziwiamy stowarzyszenie za to, co zrobiło dla miasta i regionu. Jako klub zapewniamy, że przystąpimy do szkolenia stewardów, którzy będą dbali o porządek - stwierdził Kasprzak. Właściciel Lecha Jacek Rutkowski sprawiał wrażenie mocno zdenerwowanego. Zapowiedział, że klub z Poznaniu jeszcze w czwartek wyśle pozew wobec "Gazety Wyborczej" za utrzymywanie, że Krzysztof M. był w klubie specjalistą ds. kontaktów z kibicami. Rutkowski dodał, że zamknięcie stadionu było nielegalne i klub wystąpi o odszkodowanie. Z Poznania Andrzej Grupa