"Kibice Caen trochę z nas szydzili, więc pod wpływem impulsu pokazałem im dwa palce, co miało znaczyć, ze ich drużyna spada do drugiej ligi" - relacjonuje na swojej stronie Ireneusz Jeleń, po czym dodaje: "Gest może nie był godny pochwały, ale zrobiłem to pod wpływem impulsu" - tłumaczy Polak. A swoje gole opisuje tak: "Obrońca Caen podawał do bramkarza, jednak zrobił to zdecydowanie za lekko. Dopadłem piłkę, kiwnąłem bramkarza i strzeliłem wyrównującego gola" - opowiada o pierwszym trafieniu. Drugie było jeszcze ładniejsze i zamknęło usta nawet największym szydercom kibicującym SM Caen. "W ostatniej minucie Kitambala rzucił mi znakomitą piłkę, zauważyłem że bramkarz wyszedł z bramki i puściłem fajnego lobika. Pełnia szczęścia" - cieszy się Ireneusz Jeleń. Na koniec zaznacza jednak trzeźwo, że w tym meczu Auxerre dopisało szczęście, bo do 86 minuty drużyna Jeana Fernandeza grała "bez ładu i składu".