Rzecznik prasowy bełchatowskiego klubu Michał Antczak nie krył zaskoczenia nie tylko samą decyzją, ale też terminem jej podjęcia. "Na mecz z Widzewem wybierało się 600 naszych kibiców. Wszyscy mieli kupione bilety. Decyzja o tym, że mimo to nie będą wpuszczeni na stadion przyszła w momencie, gdy byli już w autokarach" - powiedział Antczak. Na kilka godzin przed rozpoczęciem spotkania oba kluby otrzymały pisma z informacją, że po zapoznaniu się ze stanowiskiem Komendy Powiatowej Policji w Bełchatowie oraz Komendy Miejskiej Policji w Łodzi Ekstraklasa SA wyraża zgodę na jednokrotne odstąpienie od przyjmowania kibiców gości. Policja swoje stanowisko tłumaczyła licznymi chuligańskimi incydentami z udziałem zwaśnionych sympatyków Widzewa i GKS, do jakich dochodziło na terenie województwa łódzkiego. Zdaniem funkcjonariuszy na stadionie będzie więc bezpieczniej, gdy zorganizowana grupa bełchatowskich kibiców nie przyjedzie na mecz z Widzewem. Po otrzymaniu pisma z Ekstraklasy SA zebrał się "widzewski sztab kryzysowy", bo ostateczna decyzja dotycząca kibiców musiała być podjęta przez klub z al. Piłsudskiego. Ostatecznie zdecydowano, że fani PGE GKS nie będą wpuszczeni na mecz. "Byliśmy przygotowani na przyjazd kibiców gości, o czym najlepiej świadczy to, że przekazaliśmy bełchatowskiemu klubowi do sprzedaży 800 biletów na dzisiejszy mecz. Jednak w związku z zaistniałą sytuacją, stanowiskiem łódzkiej i bełchatowskiej policji oraz sugestią Ekstraklasy SA musieliśmy podjąć decyzję, że nie przyjmiemy zorganizowanej grupy kibiców GKS" - powiedział PAP rzecznik prasowy Widzewa Michał Kulesza. Spotkanie Widzew Łódź - PGE GKS Bełchatów rozpocznie się o godz. 18.30.