Straty spowodowane przez sympatyków Legii i Lecha wynoszą ok. 40 tys. zł, ale większość kosztów poniosą poznaniacy. Szalikowcy Lecha już po zakończeniu spotkania, a przed ceremonią dekoracji obu drużyn wyłamali ogrodzenie i wdarli się na murawę. Spychani przez policję i ochronę szybko wrócili na trybuny, ale tam znów niszczyli płot, powyrywali elementy nagłośnienia i plastikowe krzesełka. Później rzucali tymi przedmiotami w kierunku policjantów. Organizujący spotkanie Kujawsko-Pomorski Związek Piłki Nożnej przekaże bilans szkód Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej, a ten odpowiednio obciąży oba kluby - Lecha i Legię. Ze strony mistrzów Polski karę zapłaci Wiara Lecha, która jednak nie organizowała wyjazdu do Bydgoszczy. Dziś stowarzyszenie wydało oświadczenie, w którym można przeczytać: "Stowarzyszenie Wiara Lecha pragnie jednoznacznie odciąć się od zdarzeń, które miały miejsce na Stadionie im. Zdzisława Krzyszkowiaka w Bydgoszczy po zakończeniu finałowego spotkania Pucharu Polski pomiędzy Lechem Poznań i Legią Warszawa. Stowarzyszenie Wiara Lecha, od wielu lat prowadzi działania mające na celu zbudowania pozytywnego wizerunku kibica piłki nożnej. Niestety, to spotkanie pokazało, że do osiągnięcia założonego przez Wiarę Lecha celu jeszcze dużo pracy. (...) Stowarzyszenie Wiara Lecha, pomimo tego, że nie było ani organizatorem wyjazdu, ani dystrybutorem biletów na mecz finału Pucharu Polski przeprowadzi zbiórkę pieniędzy - podobnie jak po fecie mistrzowskiej - by pokryć straty, które powstały na sektorach zajmowanych przez kibiców Lecha Poznań na stadionie w Bydgoszczy". Oświadczenie wydał też poznański klub. " W związku z wydarzeniami, które miały miejsce po meczu finału Pucharu Polski zarząd KKS Lech Poznań pragnie wyrazić swoją dezaprobatę wobec zachowania niektórych osób zajmujących sektor kibiców Lecha Poznań. Kibice 'Kolejorza' przez większą część spotkania zastosowali się do wytycznych organizatora, prowadząc jednocześnie wspaniały doping, który jest nieodłącznym elementem meczów piłki nożnej. Jednakże wydarzenia, które miały miejsce po ostatnim gwizdku sędziego w żadnym stopniu nie znajdują uznania w naszych oczach. Jednoznacznie potępiamy wszelkie przejawy wandalizmu, których w dniu wczorajszym byliśmy świadkami. Nie godzimy się na to, by grupa chuliganów opuszczała swoje sektory i demolowała stadion stanowiąc jednocześnie zagrożenie dla zdrowia i życia kibiców piłki nożnej". Lech wystąpił też do organizatora spotkania z prośbą o udostępnienie zapisu z systemu monitoringu. Przy współpracy z policją Lech chciałby zidentyfikować osoby, które demolowały stadion w Bydgoszczy i je ukarać". Po awanturze w Bydgoszczy policjanci nie zatrzymali ani jednego chuligana Lecha lub Legii.