Po raz pierwszy kibice mieliby się nie pojawić na trybunach w meczu 4. kolejki z Schalke Gelsenkirchen. Spotkaniu ważnym, bo derbowym. Gdyby bojkot udał się w stu procentach, na stadionie Signal Iduna Park pozostałoby wolnych ponad 80 tysięcy miejsc! Wejściówki podrożały w porównaniu do zeszłego sezonu średnio o osiem euro. To według fanów zbyt dużo. "Nie chcemy zbojkotować jednego spotkania, a rozpocząć ogólnonarodową akcję. Mamy nadzieję, że poruszymy innych kibiców i dołączą do nas. Chcemy dać sygnał klubom, że tak dalej być nie może. Kochamy Bundesligę, ale nie za wszelką cenę" - podkreślił przedstawiciel fanów Marc Quambusch. Niemieccy miłośnicy piłki nożnej obawiają się, że dojdzie do sytuacji jaka ma miejsce w Anglii. Młodsi kibice nie mogą sobie, ze względu na cenę biletu, pozwolić na dopingowanie swojego zespołu z trybun. "Piłka nożna żyje dzięki fanom i to nie tylko tym, których stać na to, by zapłacić każdą cenę za wejście na stadion. Cierpi na tym nie tylko sama drużyna, ale i atmosfera. W końcu to też powinno być w interesie klubu" - powiedział Quambusch.