Mecz powoli dobiegał końca, Barcelona prowadziła 3-0, wszystko było właściwie rozstrzygnięte. Jedynie frustracja kibiców Panathinaikosu sięgała zenitu, bo ich drużyna była bezradna w starciu z katalońskimi gigantami. Obrońcy "Koniczynek" zupełnie nie radzili sobie z piłkarzami Pepa Guardioli. Jean Boumsong i spółka znów nie znaleźli sposobu na powstrzymanie Leo Messiego i spółki. Jednego z kibiców przerosła ta bezradność i postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Dosłownie. Przeskoczył przez płot i ruszył w szalonym sprincie w kierunku boiska. Minął wszystkich porządkowych i wdarł się na plac gry. Zwolnił dopiero dobiegając do Lionela Messiego, po czym pokazał mu wyprostowany środkowy palec. Nie zamierzał porozmawiać z Argentyńczykiem, bo od razu wykonał w tył zwrot, zamierzając wrócić na swój sektor. Nie zdążył, gdyż dobiegli do niego ochroniarze. W asyście sześciu pracowników porządkowych niesforny kibic opuścił boisko. Zobacz incydent z 79. minuty meczu Panathinaikos - Barca: Lionel Messi nie przejął się zbytnio incydentem. Dla niego ważniejsze było zwycięstwo zapewniające Barcelonie awans z pierwszego miejsca w grupie D i gol na 2-0, który był jego 150 trafieniem dla drużyny z Camp Nou. Jednocześnie była to jego 31. bramka w europejskich pucharach. 23-letni Argentyńczyk zrównał się dorobkiem bramkowym w pucharach ze słynnym Rivaldo.