32-letni Jaliens to jeden z najciekawszych piłkarzy, jacy kiedykolwiek grali w naszej Ekstraklasie. Ma za sobą występy w reprezentacji Holandii, grał na mistrzostwach świata w 2006 roku w Niemczech. Ostatnio reprezentował barwy AZ Alkmaar. - Po wypadku i zakończeniu kariery przez Clebera, potrzebowaliśmy środkowego obrońcy, bo w kadrze zespołu walczącego o mistrzostwo musi być czterech stoperów - powiedział dyrektor sportowy Wisły, rodak Kewa, Stan Valckx. - Był to jeden z naszych priorytetów i wierzę, że Kew posiada wszystkie cechy potrzebne klasowemu stoperowi. Jalienes, który w Wiśle będzie grał z numerem 2 na koszulce nie kryje, że jego plany sportowe związane z przyjściem do Wisły to walka o mistrzostwo Polski, a potem o Ligę Mistrzów. - O klubie i mieście dużo opowiadał mi Nourdin Boukhari. Mówił same pozytywne rzeczy - przyznał nowy wiślak. - Uważam, że polska liga jest atrakcyjna, przecież za niespełna dwa lata będą tutaj mistrzostwa Europy. Kew, który na swoim koncie ma prawie 400 meczów rozegranych w Eredivisie, nie miał okazji pracować z obecnym trenerem Wisły, Robertem Maaskantem. - Znam go, podoba mi się jego ofensywna wizja futbolu, myślę że nie będę miał problemów z przystosowaniem się do taktyki, bo podobną stosowaliśmy w Alkmaar - powiedział. Dopytywany, jaki ma bilans spotkań z drużynami prowadzonymi przez Maaskanta odparł uśmiechając się: - Zazwyczaj wygrywałem. Holender ma w swoim dorobku sporo sukcesów, ale nie kryje, że najważniejszym wydarzeniem w jego karierze był udział w mistrzostwach świata w 2006 roku. - Zagrałem jeden mecz, z Argentyną, ale to było dla mnie ogromne przeżycie wystąpić przeciwko takim zawodnikom, jak Lionel Messi czy Carlos Tevez - przypomina. - No i nie straciliśmy gola - dodał. Pół roku temu Jalines miał możliwość przejścia do AEK Ateny. - Woleli wypożyczyć innego zawodnika, niż mnie wykupić z Alkmaar. Ta opcja była dla nich korzystniejsza ze względów finansowych. Ostatnio w swoim byłym klubie nie zawsze miał miejsce w podstawowym składzie. - Trener stawiał na młodszych piłkarzy, ale gdy wychodziłem na boisko, to prezentowałem wysoki poziom. Zresztą grałem w przedostatnim meczu - stwierdził Kew, który nie krył, że jego poprzedni klub popadł w kłopoty finansowe i stąd decyzja o jego opuszczeniu. - Grałem tam już sześć lat, w czerwcu kończył mi się kontrakt. Przyszła pora na zmiany. Holender ma opinię niezwykle solidnego piłkarza, który imponuje przygotowaniem fizycznym. - Przez całą karierę nie miałem poważniejszej kontuzji - przypomina. Wszystko na to wskazuje, że niebawem Wisła będzie miała najbardziej religijną parę środkowych obrońców w Ekstraklasie. Osman Chavez deklaruje swoje zainteresowanie religią, a po zakończeniu kariery zamierza zostać pastorem. Z kolei Kew jest aktywnym członkiem holenderskiej, katolickiej organizacji Sports Witnesses. Zajmuje się ona propagowaniem nauki Chrystusa oraz pomaga biednym sportowcom. Obrońca Wisły przyznał, że teraz nie zamierza sprowadzać do Krakowa swojej rodziny - żony Esmeraldy oraz dwójki dzieci (syna i córeczki w wieku pięciu i trzech lat). - Przyjadą tutaj latem - obiecał.