Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Standard Liege - Wisła Kraków Zobacz zestaw par 1/16 finału Ligi Europejskiej - Cóż , muszę pogratulować Standardowi awansu do kolejnej rundy - zaczął Kazimierz Moskal. - Może to zabrzmi nieskromnie, ale uważam ze w dwumeczu byliśmy zespołem lepszym. Jest mi bardzo ciężko pogodzić się z tym faktem, ale taki jest sport. Piłka nożna polega na zdobywaniu bramek, a bramki na wyjeździe są bardzo cenne. Nam się dzisiaj nie udało zdobyć gola, który dałby nam awans. Nie będę oryginalny, ale jeszcze raz chciałem pogratulować i podziękować moim piłkarzom za postawę w tym dwumeczu - dodał. Moskal wziął w obronę swoich podopiecznych. Na pytanie, czy wiślacy nie zmarnowali pierwszej połowy, kiedy to nie rzucili się do ataku, odparł: - Chcieliśmy grać swoją piłkę. Miałem świadomość, z kim gramy i powiedziałem swoim zawodnikom, że wcale nie musimy zdobyć bramki przed przerwą. Niestety, nie zdążyłem ze zmianą. Chciałem wycofać Nuneza i zagrać bardziej ofensywie, ale sytuacja po czerwonej kartce dla niego nie pozwoliła mi na to. Szkoleniowiec mistrzów Polski, pytany o awantury po ostatnim gwizdku, stwierdził: - Po meczu są wielkie emocje, szczególnie po tak wyrównanym i zaciętym. Nie chcę bronić swoich zawodników, lecz dla mnie skandaliczne było zachowanie kapitana zespołu z Liege. Nie ma sensu opisywać tego, co zrobił. Rozumiem emocje, ale są też pewne granice. Jednego z belgijskich dziennikarzy interesowała też opinia na temat agresywnego zachowania Sergieja Pareiki. - Nie bronię swoich zawodników, ale w żaden sposób nie można porównywać tego z tym, co zrobił kapitan Standardu - odpowiedział trener Moskal. Jeśli chodzi o sytuację z czerwoną kartką dla Gevasio Nuneza, to trener Wisły nie chciał przesądzać o winie Argentyńczyka. - Nie widziałem tego dokładnie, ale moje pierwsze wrażenie było takie, że kartka się należała. Nunez z kolei twierdził, że nie był to faul na kartkę. Nie chcę robić z niego kozła ofiarnego, bo futbol to gra zespołowa - wyjaśnił Moskal. W zdecydowanie lepszym humorze po spotkaniu był trener Standardu, Jose Riga. - Co było do zrobienia, zrobiliśmy. Cel został osiągnięty. Przesądziła o tym dobra organizacja gry i ogromna determinacja zawodników. Chciałem pogratulować zwłaszcza tym, którzy ostatnio rzadziej grali - podsumował. Na pytanie, czy awansował zespół lepszy, stwierdził że zawsze awans uzyskuje lepszy. Według Rigi, Standard był zupełnie innym, lepszym zespołem, niż w dwóch poprzednich meczach. Szkoleniowiec belgijskiej ekipy wziął w obronę swojego kapitana. Usprawiedliwiał go wielkimi emocjami. - My opanowaliśmy je lepiej. Życzę Wiśle wielu sukcesów, bo to dobra drużyna - zakończył. Korespondencja z Belgii