- Powtórzyła się sytuacja sprzed czterech lat - nie zrealizowaliśmy celu, jakim było wyjście z grupy. Było nawet gorzej, bo tym razem mieliśmy dwa zespoły - Ekwador i Kostarykę - które bez problemu powinniśmy pokonać - stwierdził Kasperczak. Kasperczak, podobnie jak wielu ekspertów i kibiców, uważa, że o nieudanym starcie na mundialu biało-czerwonych zadecydował pierwszy mecz z Ekwadorem (0:2). - Doświadczenie uczy, że gdy się wygra na inaugurację, to jest się jedną nogą w następnej rundzie. Nam to pierwsze spotkanie zupełnie nie wyszło - wyznał szkoleniowiec. - Uważam, że drużyna została źle ustawiona taktycznie. Niepotrzebnie zachłyśnięto się wygraną nad Chorwatami i w ostatniej chwili przed turniejem zmieniono system gry. Owszem drużyna Pawła Janasa czasami grała w ustawieniu z jednym napastnikiem, ale była przyzwyczajona do klasycznego 4-4-2. Zmieniona taktyka zupełnie nie wykorzystywała predyspozycji naszych dwóch kluczowych w ofensywie zawodników, czyli Macieja Żurawskiego i Mirosława Szymkowiaka, a uwypuklała ich wady. Do tego w słabszej formie był Jacek Krzynówek i dlatego konstruowanie oraz wykańczanie akcji ofensywnych zupełnie nam nie udawało - tłumaczył. - W sumie w starcie Polaków trudno dopatrzeć się jakiś pozytywnych aspektów. Wszyscy jesteśmy bardzo zawiedzeni - zakończył Kasperczak. Zobacz wyniki i tabele wszystkich grup MŚ Zobacz galerie zdjęć z mundialu