Kasperczak, przed rozpoczęciem mundialu nie miał wątpliwości: afrykańskie mistrzostwa wygra Argentyna. Drużyna Diego Maradony przeszła jak burza przez eliminacje, pokonując Nigerię, Koreę Południową i Grecję. Zapytaliśmy trenera Wisły Kraków m.in. o to, czy Albicelestes równie łatwo poradzą sobie z Meksykiem. INTERIA.PL: Panie trenerze, Argentyna czy jednak Meksyk, z bardziej doświadczonym trenerem na ławce? Henryk Kasperczak: - Na pewno czeka nas ciekawe widowisko. Ten mecz, drużyn z obu Ameryk, można by nawet nazwać "derbami". Meksyk nie jest na straconej pozycji, to są mistrzostwa świata wielkich niespodzianek i w jednym meczu wszystko się może zdarzyć, ale Argentyna zachwyca. Wszystkich. Argentyna będzie wypoczęta, bo w meczu z Grecją Maradona zostawił kilku zawodników na ławce. Ten zespół bazuje na niesamowitej ofensywie. Wszyscy mówili: Messi, Messi, Messi? A tu co? Okazuje się, że obok Messiego wypłynęli inni wspaniali piłkarze. Ale co z Messim? Zachwyca, czy nie zachwyca? - Oczywiście zachwyca. Gra świetnie, cudownie. I to na innej pozycji, niż w Barcelonie? - Tak, ale nie szukajmy pozycji Messiemu, sam ją sobie znajdzie. Obojętnie gdzie by nie zagrał, będzie grał znakomicie. Ale najśmieszniejsze jest tylko to, że Messi jeszcze bramki nie strzelił. Ale strzelają za niego inni. Higuain ma już trzy na koncie. Idzie po tytuł króla strzelców? Pański faworyt, Diego Milito, siedzi przez Higuaina obok Maradony. Higuainowi idzie znakomicie, ma szanse na koronę, ale ja sądzę, że Messi się wreszcie odblokuje i on też może powalczyć o tytuł króla strzelców. Nawet w tej nowej roli. Ale nie uważa Pan, że Messi musi grać bliżej środka, bo Maradona "zapomniał" zabrać na mundial rozgrywających? Choćby Evera Banegę z Valencii? Wtedy Messi mógłby biegać z prawej strony, strzelać bramki i błyszczeć jeszcze jaśniej? - Argentyna ma wielu wspaniałych piłkarzy, ten zespół jest tak groźny, tak doskonały, że z tymi zawodnikami, których tutaj mają, mogą wygrywać ze wszystkimi. Od początku mówiłem, że będą tutaj najgroźniejsi. Jeśli będą grali tak dalej, nie wiem kto mógłby ich zatrzymać. Nazwał Pan te mistrzostwa "mundialem niespodzianek". Jednych wielkich przegranych już mamy - Francuzi w niesławie kończą swoją przygodę. - Francuzi spakowali walizki i musieli pojechać do domu. Ta reprezentacja to było zderzenie dwóch generacji. Czas zawodników, którzy wygrali mistrzostwa świata i Europy, już przeminął. Teraz trzeba odbudować ten zespół, ale jest dla Francuzów nadzieja, bo Laurent Blanc to odpowiedni człowiek na następcę Raymonda Domenecha. Wie co ma zrobić. A drużyny z Afryki? RPA, Nigeria i Kamerun już przepadły. I Algieria, i WKS, Pański typ na "czarnego konia", muszą liczyć na cud. Za to Ghana ma szanse uratować honor piłkarskiej Afryki? Na pewno afrykańskie zespoły zawiodły. Było ich dużo jak na mundial, ale wszystkie mogły osiągnąć lepsze wyniki. W trudnej sytuacji jest WKS, ale ciągle w nich wierzę. Przed mistrzostwami dawałem im największe szanse. Liczyłem też na Nigerię, ale odpadła na własne życzenie. Mniej wierzyłem w Ghanę, a tu proszę - Ghana ma największe szanse na awans. Grają z Niemcami, ale wystarczy im remis. Na koniec krótka piłka: najlepszy do tej pory mecz na mistrzostwach? Chyba Kamerun z Danią. Szkoda, że Kameruńczycy już odpadli. Rozmawiał: Łukasz Kwiatek