Kajakarka Karolina Naja zajęła 21. miejsce wraz z innymi polskimi multimedalistkami - Anną Puławską, Adrianną Kąkol i Dominiką Putto. Jak sama przyznała w rozmowie z TVP Sport, nie odczuwała rozczarowania zajętą pozycją, bowiem spodziewała się takiego obrotu spraw, zwracając uwagę na to, że brakuje osób, które chciałyby się przyczynić do wypromowania jej dyscypliny. "Widziałam kilka artykułów porównujących mnie do Pawła Fajdka. Rozumiem całe zamieszanie i nie do końca chcę dać się w to wciągnąć. Cieszę się, że plebiscyt nie ma żadnego wpływu na to, co robię na co dzień. Wiem, jaką jestem sportsmenką dla swojego środowiska oraz dzieci i młodzieży. Popularność jest zobowiązująca i czasami trzeba dać od siebie więcej, niż tylko wyniki sportowe. Nie znalazły się osoby, które chciałyby nam pomóc w wypromowaniu naszej dyscypliny. Czas i energię koncentruję na tym, co idzie dobrze, czyli na treningach i rywalizacji sportowej" - powiedziała w rozmowie ze stacją. Naja mówi wprost: Spodziewałam się tego "Fajnie byłoby być docenionym, ale w pewnym momencie dostałam od organizatorów informację, że z naszymi wynikami nie mamy szans na pierwszą dziesiątkę. Stwierdziłyśmy, że nie będziemy promować swoich kandydatur" - dodała. 32-latka wyraziła również rozczarowanie, że doceniona za swoje sukcesy indywidualne nie została Anna Puławska. "Widocznie cztery złote medale to zbyt mało. Może musiałyby się jeszcze odbyć jakieś mistrzostwa galaktyki, albo nie wiem, co tam jeszcze. Jeżeli nie chciano promować naszej czwórki w sporcie olimpijskim, to doceniona powinna zostać Ania Puławska, która zdobyła też złoty medal indywidualnie. W niej jest duży potencjał. Nie jestem rozczarowana, bo spodziewałam się, że tak będzie. W 2014 roku byłam rozczarowana i zrozumiałam, gdzie jest kajakarstwo. Najważniejsze jest, aby robić to, co się kocha. Nam ten plebiscyt nie jest jakoś bardzo potrzebny" - zakończyła.