Regaty składały się z trzech wyścigów w pobliżu francuskiego Saint-Tropez na Lazurowym Wybrzeżu oraz klasyku długości 242 mil, prowadzącego wokół maleńkiej wyspy Giraglia na północ od Korsyki, z metą we włoskim San Remo. Wszystkie wyścigi wygrała załoga Jabłońskiego.- To były bardzo wyczerpujące regaty, a szczególnie Giraglia Race, który odbył się przy wietrze dochodzącym do 40 węzłów i bardzo dużej fali. Mimo że takie warunki faworyzowały większe jednostki, my żeglowaliśmy perfekcyjnie, wyciskając do limitu bezpieczeństwa możliwości 52-stopowego jachtu (ok. 15 m) i załogi - powiedział olsztynianin.Jak podkreślił, osiągane szybkości do 28 węzłów i dobra strategia miały kluczowy wpływ na ten bezprecedensowy sukces, którym jest ukończenie wyścigu w 18 godzin i 34 minuty. - Wynik jest bliski rekordu trasy ustanowionego w 2008 roku przez 100-stopowy jacht Alfa Romeo. Jestem potwornie zmęczony, ale niesamowicie szczęśliwy. To ekstremalne żeglowanie na długo zostanie w mojej pamięci - dodał Jabłoński, który w sierpniu skończy 50 lat