Cztery gole w zremisowanym 23:23 meczu Ligi Mistrzów z Vive Targi Kielce, owacja na stojąco od kibiców, list gratulacyjny od premiera Donalda Tuska i olbrzymia flaga na trybunach z podobizną twarzy - tak wyglądała pierwsza oficjalna wizyta Karola Bieleckiego do kraju po tragicznym wypadku. 11 czerwca w towarzyskim meczu z Chorwacją stracił oko, ale nadal gra na takim samym, wysokim poziomie. Leszek Salva: Kielczanie mówią, że przed meczem remis z "Lwami" wzięli by w ciemno. Jak ty oceniasz ten remis? - Z przebiegu meczu mogę powiedzieć, że ten remis był dla nas szczęśliwy remis. Dzięki naszemu bramkarzowi Henninowi Fritzowi (3 sekundy przed końcem obronił rzut karny wykonywany przez Rastko Stojkovića - red.) wywozimy stąd punkt ale nie jesteśmy zadowoleni. Ani z gry, ani z wyniku, bo przyjechaliśmy tu wygrać. Gratuluję Kielcom jednego punktu i postawy, a nam jest przykro, że go tu zostawiamy. Tobie znowu się świetnie grało w Kielcach, zdobyłeś cztery bramki. Ale dostałeś w końcówce czerwoną kartkę za faul na Witaliju Nacie. - Żałuję że zdobyłem ich nie więcej i że nie wygraliśmy. Ale nie zawsze jest to możliwe. Czerwonej kartki nie będę komentował, nic to teraz nie zmieni. Mam tylko nadzieję, że mnie nie zawieszą na najbliższy mecz. Kibice zgotowali Ci przyjęcie, jakiego jeszcze nikt w tej hali nie miał. Jak to odebrałeś? - Zawsze jestem w Kielcach miło witany, a po wypadku okazuje się że jeszcze bardziej. Ale ja przed tym spotkaniem nie chciałem się rozkojarzyć i za bardzo otworzyć, bo miałem swój cel: zagrać dobre zawody i wygrać. Dlatego koncentrowałem się tylko na meczu. Ale wiedziałem, że kibice doceniają to, że znowu gram. Jestem bardzo szczęśliwy, że byli ze mną przez te cztery miesiące po ciężkiej po kontuzji. Czułem wsparcie z Kielc i z całej Polski. Wszystkim za to bardzo dziękuję. Nie miałeś tremy przed przyjazdem do Kielc i powrotem do tej hali? - Ja tu nigdy nie mam tremy. Ja w Kielcach mobilizuję się bardziej niż przed każdym innym meczem. Chcę wygrać, żeby pokazać że gram w zespole, który jest lepszy niż Kielce. Jak oceniasz mistrzów Polski w starciu z Wami? - Zagrali solidnie w obronie, wrócili do starego ustawienia, które funkcjonowało bardzo dobrze. W ataku nie grali tak dobrze, jak potrafią. Ale zremisowali z nami, więc muszę im złożyć gratulacje. Jak dalej będą tak grać, jak z nami, to mogą wygrać z każdym. A szanse są w każdym meczu, co pokazuje wygrana Chambery z Barceloną (Francuzi sensacyjnie pokonali w niedzielę Katalończyków 27:26). Podjąłes decyzję w sprawie gry w reprezentacji? Powołanie otrzymałeś, ale Bogdan Wenta zawsze podkreśla, że decyzja będzie należeć do Ciebie. - Serce mówi: "tak", a głowa: "zastanów się". Nie miałem w tym roku urlopu, bo spędziłem go na rehabilitacji. 4-5 godzin takiego wysiłku dziennie nie było łatwe i teraz są tego efekty - po każdym treningu i cięższym meczu czuję bóle w różnych miejscach. Zobaczymy co będzie. Przyjadę na kadrę, usiądę z Bogdanem, porozmawiamy szczerze, jak to wszystko ma wyglądać. Rozmawiał Leszek Salva