W grupie A wytworzyła się ciekawa sytuacja. Zarówno Czesi jak i Turcy mają identyczny dorobek - po trzy punkty i bilans bramek: 2-3. Oba zespoły walczyć więc będą o zwycięstwo, remis nie rozwiąże bowiem sprawy awansu. Gdyby padł jednak wynik nierozstrzygnięty o awansie zadecydują rzuty karne strzelane bezpośrednio po 90 minutach gry. Żadna ze stron nie dopuszcza do siebie myśli, iż w niedzielę rozegra ostatni mecz w mistrzostwach. - Absolutnie nie dopuszczamy do siebie myśli, że po tym meczu będziemy musieli spakować walizki i jechać do domu - powiedział kapitan reprezentacji Czech, Tomas Ujfalusi. Z optymizmem na wynik meczu w Genewie patrzy też trener reprezentacji Turcji Fatih Terim. - Mamy lepszą drużynę niż Czesi. Będzie to dla nas taki sam mecz jak przeciwko Szwajcarii" - powiedział. Trener Czechów Karel Brueckner będzie musiał rozwiązać kilka personalnych problemów. Bodajże najważniejszy to, czy w podstawowym składzie oprócz Jana Kollera wystawić Milana Barosa. Większy natomiast kłopot personalny ma trener Fatih Terim. Wykluczony w niedzielnym meczu jest występ kontuzjowanego kapitana Emriego. Nie są w pełnej dyspozycji Servet i Tumer, a Emer Asik i Hakan Balta okupili mecz ze Szwajcarami urazami głowy. Prognozowane składy: Turcja: 23. Volkan Demirel; 22. Hamit Altintop, Emre Asik, 2. Servet Cetin, 3. Hakan Balta; 18. Kazim Kazim, 7. Mehmet Aurelio, 14. Arda Turan, 17. Tuncay Sanli; 9. Semih Senturk, 8. Nihat Kahveci. Czechy: 1. Petr Cech; 2. Zdenek Grygera, 21. Tomas Ujfalusi, 22. David Rozehnal, 6. Marek Jankulovski; 17. Marek Matejovski lub 15. Milan Baros, 4. Tomas Galasek, 3. Jan Polak; 7. Libor Sionko, 20. Jaroslav Plasil; 9. Jan Koller Stadion: Stade de Geneve w Genewie (30 000) Sędziowie - główny: Peter Frojdfeldt, asystenci: Stefan Wittberg i Henrik Andren (wszyscy Szwecja), techniczny: Grzegorz Gilewski (Polska).