- Jeszcze do końca nie dotarł do mnie fakt, iż zakończyliśmy rozgrywki na drugim miejscu. To zdecydowanie mój największy sukces w karierze - powiedział w rozmowie z INTERIA.PL Sobota. - Na pewno zaliczę ten sezon do udanych. Kiedy przeszedłem do Śląska z I-ligowego MKS-u Kluczbork moim celem było rozgrywanie jak największej liczby spotkań. Zaledwie w jednym spotkaniu nie mogłem wziąć udziału z powodu kontuzji, dlatego cieszę się z tego, że już moje pierwsze podejście do ekstraklasy zakończyło się srebrnym medalem - dodał. 24-letni dynamiczny skrzydłowy bez żadnych kompleksów zaaklimatyzował się na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Był pierwszoplanową postacią wrocławskiej drużyny, zaliczył 29 ligowych spotkań. Strzelił zaledwie dwa gole, ale to wystarczyło, by stał się ulubieńcem kibiców ze stolicy Śląska, choć przed sezonem celował w sześć trafień. Utalentowany zawodnik uważa, że jego zespół nie startuje ze straconej pozycji, jeśli chodzi o udział w europejskich pucharach. - Gdy wkłada się serce w grę to można z każdym powalczyć o wygraną. Przed nami start w europejskich pucharach - postaramy się, by przyszły sezon był równie udany. Nikt po nas nie spodziewał się drugiego miejsca na koniec sezonu, a jednak potrafiliśmy udowodnić wszystkim, że stać nas na wiele - zakończył piłkarz, który przez wielu uważany jest za objawienie minionego sezonu.