W niedzielę pokonał Amerykanina Andy'ego Roddicka 5:7, 7:6 (8-6), 7:6 (7-5), 3:6, 16:14 w trwającym cztery godziny i 16 minut meczu. - Czuję się jakby moja kariera zatoczyła koło, zaczęła się i zakończyła tutaj - powiedział Szwajcar, który pierwszy wielkoszlemowy tytuł wywalczył w Londynie, a było to w 2003 roku. - Oczywiście moja kariera jest daleka od końca. Wiem jednak jak wiele ten rekord znaczył dla Pete'a, a on wie, jak wiele znaczy dla mnie. W pewnym sensie nadal czuję, jakbyśmy go dzielili, ponieważ on był takim wspaniałym mistrzem. Poza tym w Wimbledonie wciąż jest przede mną - dodał. Federer wygrał sześć turniejów na londyńskiej trawie, a Sampras siedem. Niedzielny finał był godny pobicia rekordu. Duża w tym zasługa rywala. Roddick zagrał chyba najlepiej w karierze, a na pewno najlepiej w meczach ze Szwajcarem, a piąty set trwający 95 minut już przeszedł do historii, jako najdłuższy w męskim finale. - Andy rozegrał niesamowity turniej. To wspaniały facet, ale ktoś musiał zostać zwycięzcą. W zeszłym roku nie wygrałem tutaj, ale teraz czuję się wspaniale, szczególnie po takim zwariowanym meczu, który mógł trwać jeszcze parę godzin - mówił Federer tuż po triumfie. - To był wspaniały miesiąc, w którym zwyciężyłem na kortach Rolanda Garrosa i Wimbledonie, tak jak wcześniej robił to Bjoern Borg - dodał. Dla Szwajcara ta wygrana miała jeszcze jedno znaczenie. Powrócił bowiem na pierwsze miejsce w rankingu ATP, wyprzedzając nieobecnego w Londynie Rafaela Nadala. - Jestem szczęśliwy, że zostałem numerem jeden na świecie zwyciężając tutaj, a nie przez to, że on nie wystartował. To by było niesprawiedliwe - powiedział Federer, który uważa też, że jego triumf nie może być umniejszany z powodu nieobecności Hiszpana. - Nie myślę, że tak będzie. W tenisie takie rzeczy się zdarzają. Każdy spodziewał się, że w finale zagra Andy Murray, a tak się nie stało. Nie ma w tym winy tego, który na końcu okazał się najlepszy. Oczywiście, chciałbym zmierzyć się z Rafą, ale spotkałem się z Andym Roddickiem, już po raz trzeci, który swoją dobrą postawą na to zasłużył. Poza tym nigdy nie wiadomo, jak Rafa by się prezentował, ale szkoda, że nie miał szansy - stwierdził Szwajcar. Czytaj także: Roger Federer wygrał Wimbledon Wimbledon decenił Roddicka On jest największy w historii