W 2023 roku Robert Karaś znalazł się na ustach mediów. Osiągnął znakomity wynik w 10-krotnym Ironmanie. Pobił rekord świata należący do reprezentanta Belgii Kennetha Vanthuyne w zawodach w Brasil Ultra Tri. 35-latek na zapisanie się na kartach historii potrzebował 164 godzin, 14 minut i 2 sekundy. Długo jednak nie cieszył się z tego osiągnięcia, bowiem jakiś czas później przekazał w mediach, że wykryto w jego organizmie niedozwolone substancje. Choć z początku Polak zarzekał się, że nie przyjmował żadnych środków dopingujących, pod koniec lipca 2023 roku pojawił się w programie "Hejt Park" na Kanale Sportowym i zmienił narrację. Zdradził, że zażył niedozwolone środki z nadzieją, że nie przeszkodzą mu one w rywalizacji w Brazylii. Od kary 35-latek jednak nie uciekł. W lutym tego roku został zawieszony na dwa lata przez federację IUTA (International Ultra Triathlon Association), zrzeszającą ekstremalnych triathlonistów. Skandal w kwalifikacjach olimpijskich. Polacy interweniują Robert Karaś znów w ogromnych tarapatach. Zamieścił wymowny wpis w mediach W ubiegłym tygodniu zawodnik przekazał na Instagramie, że w jego organizmie wykryto niedozwolone substancje - klomifen i drostanolon. "Otrzymałem informację z USADA, że w moim organizmie nadal znajdują się pozostałości substancji, które wykryto u mnie po zawodach w Brazylii. Nie miałem możliwości przeprowadzenia badań antydopingowych przed ostatnim startem w USA. To niedozwolone. Niestety nadal mam w sobie pozostałości po tych substancjach. Nie wiem jeszcze jakie konsekwencje formalne mnie czekają, ale nie to jest najważniejsze. Niech moja historia będzie przestrogą dla każdego sportowca, zwłaszcza dla ludzi młodych. Nie szukam wytłumaczeń, muszę teraz ponieść konsekwencje swojej głupoty i nieostrożności. Błąd popełniony 1,5 roku temu zostanie ze mną na zawsze" - oznajmił 35-latek w swoim oświadczeniu. Na wieści o kolejnej wpadce z dopingiem dość ostro zareagowali internauci, którzy nie zostawili na Polaku suchej nitki. Sam zainteresowany nie zamierza godzić się na takie traktowanie. Opublikował w sieci ekspertyzę, która ma przemawiać na jego korzyść. Badanie zostało przeprowadzone przez dr hab. Ewę Kłodzińską, prof. Wyższej Szkoły Inżynierii i Zdrowia w Warszawie, która jest także biegłą sądową z zakresu badań chemicznych przy SO w stolicy Polski. "Przedstawiona opinia odwołuje się do faktów naukowych i została poświadczona ponad 20-letnim autorytetem naukowym niezależnej ekspertki" - zaznaczył sportowiec w swoim wpisie. Zaskakująca teoria Kasparowa po zamachu pod Moskwą. Mówi o tym wprost