INTERIA.PL: Mecz z Koroną wypadł po myśli Widzewa. Jak ocenia go kapitan łódzkiej drużyny? - Dość dobrze. W 18. minucie straciliśmy bramkę, ale to wcale nas nie podłamało. W porę wzięliśmy się do pracy i odrobiliśmy straty. Nie pierwszy raz, bo z Lechem też musieliśmy gonić wynik. Z mistrzem Polski padł remis, teraz mamy zwycięstwo. Jesteśmy zadowoleni. Po straconym golu zdenerwowany ruszył pan do obrońców i miał do nich spore pretensje. - Zgadza się, ale piłka to przecież gra błędów. Wyjaśnimy sobie wszystko na odprawie i wyciągniemy z tego wnioski. To, co w tej chwili pokazuje Widzew, bardzo odbiega od oczekiwań waszych i trenera Andrzeja Kretka? - Spokojnie, jesteśmy beniaminkiem. Po dwóch meczach mamy cztery punkty i zajmujemy piąte miejsce. To są fakty, które nas cieszą. A jeśli chodzi o grę? - Nie wygląda to najgorzej. Gramy piłką, staramy się wypracować sobie sytuacje podbramkowe. Jest jednak wiele rzeczy jeszcze do poprawienia. Potrzebujemy trochę czasu, aby zaczęło wyglądać to tak, jak sobie wszyscy życzymy. Nie można zapomnieć, że gracie bez Marcina Robaka i Krzysztofa Ostrowskiego, a nie w pełni formy jest Prejuce Nakoulma. - Staramy o tym zbyt wiele nie myśleć. Mamy szeroką kadrę i jeśli jeden jest kontuzjowany, to gra drugi. Proste, tak jest w każdym zespole. Musimy sobie radzić bez Robaka i Ostrowskiego, ale dajemy radę. Co z Pana transferem do Polonii Warszawa? - Jestem w Widzewie. Nic więcej nie powiem. Rozmawiał Piotr Tomasik