- Braliśmy taki wynik pod uwagę po pierwszym dniu, choć początek meczu Marty dawał nadzieję na coś więcej. Marta zagrała dobrze, bardzo dobrze, gdyby wygrała, powiedziałbym, że zagrała świetnie. O wyniku zdecydowały pojedyncze zagrania Wickmayer, która ma teraz wiatr w plecy - powiedział Wiktorowski. Domachowska, 135. rakieta świata, walczyła dzielnie z Yaniną Wickmayer, 15. w rankingu WTA. Ostatecznie górą była Belgijka zwyciężając 4:6, 6:1, 6:3. - Agnieszkę też oceniam pozytywnie, bo Flipkens gra nieprzyjemny, męski tenis: serwis, pójście do siatki i slajs z bekhendu, nigdy nie wiadomo, co można się po niej spodziewać - stwierdził Wiktorowski, mówiąc o pojedynku Radwańskiej, dziewiątej w rankingu, z Flipkens (81.). Polka wygrała 6:2, 7:6 (7-5). W niedzielę gry zaczną się o 12, a na pierwszy ogień pójdą rakiety numer jeden obu krajów, czyli Radwańska i Wickmayer. - Założenia wszyscy znamy, chcemy wygrać wszystkie mecze do końca, a o scenariuszach porozmawiamy wieczorem w hotelu - zakończył Wiktorowski. Po meczu Radwańskiej z Wickmayer na kort wyjdą Domachowska i... na razie nie wiadomo kto. Flipkens w tie-breaku pojedynku z krakowianką przez chwilę leżała na korcie krzywiąc się z bólu. - Wszystko mnie bolało, teraz tylko plecy i kolano. O tym czy jednak zagram w niedzielę, zdecydujemy później - przyznała Belgijka. Może się tak zdarzyć, że po grach singlowych będzie remis 2-2. W takim wypadku o zwycięstwie zadecyduje gra deblowa, w której Polska wystawi Klaudię Jans i Alicję Rosolską. - Są w dobrej formie - powiedział Wiktorowski.