Stoch będący w Soczi w znakomitej formie, lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata jest faworytem rywalizacji na dużej skoczni. Urodzony w Zębie zawodnik sam otwarcie mówi o walce o drugi medal. "Nie zamierzam poprzestać na tym, co się wydarzyło. Jedziemy z koksem i walczymy dalej. Oczywiście prognozy pozostawiam bukmacherom, ja zajmuję się czarną robotą" - powiedział Stoch po wręczeniu medalu. Na normalnej pokonał rywali z miażdżącą przewagą - wyprzedził drugiego Słoweńca Petera Prevca o 12,7 pkt. To trzecie pod względem wysokości zwycięstwo w historii. Rekordowa pod tym względem była rywalizacja w 1980 r. w amerykańskim Lake Placid, kiedy Innauer zdystansował reprezentanta NRD Manfreda Deckerta o 17,1 pkt. Osiem lat później w kanadyjskim Calgary Fin Matti Nykaenen o 17 pkt wyprzedził srebrnego Pavla Ploca z Czechosłowacji. Nykaenen w Kanadzie jako pierwszy i jedyny do tej pory skoczek zdobył trzy złote medale olimpijskie: na normalnej i dużej skoczni indywidualnie oraz w drużynie, także na dużym obiekcie. W pierwszym starcie w igrzyskach w 1984 roku w Sarajewie wywalczył dwa medale - złoto na dużej i srebro na normalnej skoczni. W dorobku ma także cztery złote medale mistrzostw świata i cztery Kryształowe Kule za zwycięstwa w klasyfikacji generalnej PŚ, w którym wygrał 46 konkursów. Po zakończeniu kariery sprzedał medale. Ma poważne problemy w życiu prywatnym: nadużywanie alkoholu i siły zaprowadziły go dwukrotnie do więzienia - w 2004 na 26 miesięcy, a w 2010 roku na 16 miesięcy za napaść za żonę z użyciem noża. Sukces olimpijski Fina powtórzył dwukrotnie fenomenalny Szwajcar Simon Ammann. Dwa złote medale z Salt Lake City w 2002 roku, gdy wyprzedził będącego w znakomitej formie Adama Małysza (srebro i brąz), były jedną z największych niespodzianek olimpijskiej rywalizacji. Na igrzyska jechał po długiej przerwie spowodowanej kontuzją i zdecydowanie wygrał, mimo że nigdy wcześniej nie zwyciężył w zawodach PŚ. Cztery lata temu na skoczniach w Whistler, górskim ośrodku oddalonym od Vancouver o 120 km, był ponownie najlepszy na normalnym i dużym obiekcie i znowu pokonał dwukrotnie w bezpośredniej rywalizacji "Orła z Wisły". Jego rodak, inny legendarny skoczek Walter Steiner, który przegrał walkę o złoty medal igrzysk w Sapporo w 1972 roku z Wojciechem Fortuną zaledwie o 0,1 pkt, stawia jednak na sukces Stocha, a nie Ammanna na dużej skoczni w Soczi. "Pomyliłem się przy typowaniu czołowej trójki w pierwszym konkursie w Soczi tylko w jednym przypadku, i to brązowego medalisty. Tegoroczna forma i żółta koszulka lidera klasyfikacji generalnej Pucharu Świata dawała mi podstawy, abym właśnie w Polaku widział pierwszego złotego medalistę na olimpijskiej skoczni. Na dużej Kamil powinien ponownie stanąć na najwyższym stopniu podium" - powiedział Steiner.