Zwyciężyli Hiszpanie, trzecie miejsce zajęła osada Uzbekistanu. To pierwszy i jedyny jak dotąd medal polskiej reprezentacji po pierwszym dniu finałów. Łubniewski i Śliwiński powtórzyli wynik sprzed roku, kiedy to w portugalskim Montemor również wywalczyli wicemistrzostwo świata. - Liczyliśmy na złoto, ale to jest przyjemność dla nas ścigać się z tak dobrymi zawodnikami. W tym finale niespodziewanie wyskoczyli nam młodzi Hiszpanie, to nowa osada. A my trochę zaspaliśmy na starcie. Potem było już całkiem, dobrze, pobiliśmy rekord życiowy, więcej się nie dało zrobić. Ustrzeliliśmy hat-tricka, bo to trzeci z rzędu srebrny medal na mistrzostwach świata na tym dystansie - powiedział Łubniewski. Kanadyjkarzom reprezentującym Politechnikę Opole nie udało się natomiast stanąć na podium na dystansie 500 m. Ten drugi finał mieli niespełna 40 minut po wyścigu na 200 m i zakończyli go dopiero na ósmym miejscu. - W przedbiegach nie było z tym problemu, bowiem mieliśmy ponad 70 minut przerwy. Dzisiaj po finale na 200 m, organizatorzy poprosili nas, żebyśmy podpłynęli pod trybuny, chcieli chyba nas od razu dekorować. Ostatecznie pieszo wróciliśmy do hangaru, nawet nie zdążyliśmy się rozpłynąć po tym biegu. Można spekulować, czy gdybyśmy mieli więcej czasu, byłby lepszy wynik. Ja jednak uważam, że tak - dodał Łubniewski. W piątkowych finałach, które odbywały się na nieolimpijskich dystansach, wystąpiło jeszcze dwóch innych polskich reprezentantów. Magda Stanny w jedynce na 500 m uplasowała się na szóstej pozycji tracąc do triumfatorki Białorusinki Aleny Nazdrowej aż osiem sekund. Z kolei w rywalizacji kajakarzy na jedynce na 500 m Przemysław Korsak był dziewiąty, tracąc do zwycięzcy Niemca Toma Liebschera blisko trzy sekundy. W sesji popołudniowej zawodnicy walczyli w półfinałach konkurencji olimpijskich, które są jednocześnie kwalifikacją do przyszłorocznych igrzysk. Wicemistrzyni z Rio de Janeiro Marta Walczykiewicz na Węgrzech imponuje dobrą formą - wygrała swój półfinał i zanotowała drugi czas spośród wszystkich półfinalistek. Kanadyjkarka Dorota Borowska też w Szegedzie pływa bardzo szybko i na C1 200 zameldowała się w finale po wygraniu swojego półfinału. W finale A o medale i paszporty do Tokio walczyć będą także kanadyjkarze - Michał Kudła, Mateusz Kamiński. W bardzo silnie obsadzonym biegu finiszowali na drugim miejscu, przegrywając tylko z osadą z Chin o blisko dwie sekundy. Niewiele, bowiem tylko 0,18 sekundy, zabrakło Pawłowi Kaczmarkowi do awansu do finału A w K1 200 m. Polak był trzeci w swoim półfinale, a do finału kwalifikowali się tylko dwaj najlepsi kajakarze z czterech półfinałów i jeden z trzeciego miejsca z najlepszym czasem. W finale B w K1 1000 m popłynie również Rafał Rosolski, któremu zabrakło 0,5 sekundy do trzeciego miejsca premiowanego awansem do grona dziewięciu najlepszych zawodników. W sobotę przed południem rozegranych zostanie kolejnych dziewięć finałów. O medale powalczy sześć polskich osad. Marcin Pawlicki