- Wygrałem po raz piąty na tym samym torze. Chyba wejdę do księgi rekordów Guinessa - żartował Gollob, któremu zaczęły się już mylić liczby, bowiem w Bydgoszczy wygrywał sześciokrotnie. Szóstka Golloba Zawsze się cieszę, gdy wygrywa Tomek, ale szczególną radość przynoszą zwycięstwa w Bydgoszczy. Tutaj się urodziliśmy, mieszkamy i bardzo kochamy to miasto - mówi Brygida Gollob, małżonka żużlowca, która zdradziła techniki motywacyjne dla swojego męża. - Zawsze przed Grand Prix dochowujemy pewnej tradycji, otóż na obiad przygotowuję kaczkę. Śmieje się, że później rozwija Tomkowi skrzydła. Kaczka jest przygotowana po staropolsku; z jabłkami i agrestem - mówi pani Gollob. Na stadionie również obecna była córka Wiktoria. - Po prostu cieszę się z wygranej taty. Na Grand Prix jestem drugi raz. Wcześniej mama mnie zabrała, gdy miałam zaledwie cztery latka i nic nie pamiętam - powiedziała urocza dziewięciolatka. - Również nie pamięta, ile już razy wygrywał na swoim macierzystym torze Tomasz Gollob. Na pudle wyraźnie pokazywał otwartą dłonią pięć palców symbolizujących ilość zwycięstw. A triumfował sześciokrotnie. Ponownie pomylił się na konferencji prasowej. Ale to nikogo nie dziwi, bo naprawdę można stracić rachubę. - Jest fenomenem. Fantastycznie potrafi wybrać najlepszą ścieżkę jazdy. Dosłownie frunie po tym torze. Jego styl jest niepowtarzalny - powiedział o Tomaszu Gollobie jeden z trenerów szwedzkiej reprezentacji, słynny Bo Wirebrand. Polko: sport dla twardych mężczyzn Regułą jest, że na najważniejsze żużlowe święto oprócz rzeszy kibiców zjeża żużlowa świta, a także wszelkiej maści ważne osobistości. Wśród tegorocznych VIP-ów znalazł się Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Roman Polko. - Wspaniałe zawody, które zostały bardzo dobrze zorganizowane. Najważniejsze jest podwójne polskie zwycięstwo. Ogromnie się cieszę, że przyjechałem do Bydgoszczy, a dodatkowo mogłem wręczyć puchar najlepszym. Przed turniejem miałem okazję poznać się z Tomaszem Gollobem. Żużel to twardy sport, dla twardych mężczyzn, który warto popularyzować. W dodatku na trybunach wspaniali kibice, którzy przychodzą dopingować i dobrze się bawić. Sukces w Bydgoszczy udowadnia, że warto pomyśleć nad speedway'em w Warszawie - powiedział Polko. - Jak dobrze pamiętam, a w żużlowych kwestiach pamięć mnie nie myli, w Bydgoszczy po raz pierwszy oglądaliśmy czterech Polaków w fazie półfinałowej - rozpoczął zadowolony Andrzej Grodzki, wiceprezes Polskiego Związku Motorowego. - Również po raz pierwszy dwie czołowe lokaty zajęli biało-czerwoni. Szczególnie cieszy postawa Krzyska Kasprzaka, który udowodnił, że potrafi walczyć z najlepszymi. Liczę, że utrzyma wysoką dyspozycję i awansuje do przyszłorocznego cyklu z eliminacji w duńskim Vojens. Potrzebny nam jest sukces na torze, a nie przy zielonym stoliku - powiedział Grodzki. Grzegorz Drozd