Uczestniczka igrzysk w Cortina d'Ampezzo (1956), Squaw Valley (1960) i Innsbrucku (1964) uznała, że kontynuowanie biegu przez Kowalczyk po pechowej kolizji z Finką Aino-Kaisą Sarinen nie miało najmniejszego sensu. - Podczas wszystkich startów na tych igrzyskach, a zwłaszcza w sztafecie - dała z siebie wszystko i niestety prawdopodobnie dziś za to zapłaciła. A gdy dołożyć do tego tę kolizję z Finką, to moim zdaniem była to bardzo słuszna i wyważona decyzja. Może gdyby to był bieg techniką klasyczną, to zagryzłaby zęby, pokonała ból i dobiegła do mety. W dowolnym jednak stopa pracuje zupełnie inaczej - powiedziała. Kowalczyk zeszła z trasy biegu na 30 km techniką dowolną na ok. 13. km trasy. Wszystkie medale zdobyły Norweżki. Wygrała Marit Bjoergen przed Therese Johaug i Kristin Stoermer Steirą. Miejsca pozostałych Polek: 33. Sylwia Jaśkowiec, 41. Paulina Maciuszek, 43. Kornelia Kubińska. Pęksa-Czerniawska uważa, że zawodniczka AZS AWF Katowice absolutnie nie powinna w tej chwili myśleć co dalej z jej sportową karierą. - Odpocząć, zrelaksować, wyleczyć kontuzje i wtedy na chłodno zdecydować. Według mnie przed nią jeszcze długa i pełna sukcesów kariera - podkreśliła. 31-letnia biegaczka z Kasiny Wielkiej wywalczyła w Soczi złoty medal w biegu na 10 km techniką klasyczną. To piąty olimpijski krążek Kowalczyk. W Turynie w 2006 roku zdobyła medal brązowy (30 km techniką dowolną), w Vancouver w 2010 - złoty (30 km techniką klasyczną), srebrny (bieg sprinterski techniką klasyczną) i brązowy (15 km bieg łączony). Co, gdzie, kiedy w Soczi łącznie z transmisjami? Kliknij TU! 10, 6, 4? Ile medali Polacy przywiozą z Soczi? Dyskutuj!