Deklasacja, posłanie rywalek na łopatki - tak można określić to, co zrobiła Justyna Kowalczyk z koalicją Norweżek w Tour de Ski. - Bałam się tak bardzo, że aż śpiewałam, a gdy to robię, to naprawdę już nie jest już dobrze. Nie bałam się jednak rywalek, tylko tej piekielnej góry - powiedziała po wspaniałym triumfie na Alpe Cermis Justyna Kowalczyk z rozbrajającą szczerością. Jeśli ktoś liznął chociażby biegów, czy jazdy na rowerze w górach, to wie co "Królowa Nart" miała na myśli. W Polsce nie ma tak trudnej trasy, jak Alpe Cermis w Val di Fiemme. Zawodniczki, a po nich zawodnicy, wspinają się z 860 do 1280 m n.p.m, a wszystko na zaledwie 3,8-kilometrowym dystansie! Justyna zrzuciła tylko czapkę, by zapewnić sobie lepsze schładzanie, przyspieszyła i ... tyle ją Marit Bjoergen widziała! Mimo potwornych starań wielka Norweżka wspomagana środkami do zwalczania astmy, nie była w stanie dogonić Polki. Znakomite przygotowanie, talent, charakter, wytrzymałość - wszystko to atuty "Królowej Nart" z Kasiny Wielkiej. - Justyna jest lżejsza od umięśnionej Marit. "Nakarmić" taką masę mięśni nie jest łatwo, zwłaszcza na tak morderczym podbiegu - wyjaśnił trener Kowalczyk, Aleksander Wierietielny. Polka jest wyższa o pięć centymetrów od słynnej Norweżki (173 cm do 168 cm), a jednak jest od niej lżejsza, a przy tym silniejsza fizycznie - to prawdziwy fenomen. O próbę wyjaśnienia go poprosiliśmy współtwórcę wielkich sukcesów Roberta Korzeniowskiego, trenera Krzysztofa Kisiela. Co jest decydujące w przypadku takiego sportowca, jak Kowalczyk - siła mięśni, przygotowania czy mentalność? - Wszystkie te elementy muszą się składać na obraz wielkiego mistrza, jakim bez wątpienia jest Justyna - powiedział nam trener Kisiel. - Ważnym elementem tej układanki jest osoba trenera, czyli Aleksandra Wierietielnego. Krzysztof Kisiel podkreśla odwagę i determinację Kowalczyk i jej teamu. - Kluczowe decyzje, odważne decyzje odnośnie forsownego, ciężkiego treningu musiały zapadać już przed sezonem. Justyna i jej trener byli ich świadomi, nie bali się podjąć ryzyka - uważa. - Ta odwaga, świadomość znamionują charakter sportowca. Charakter, bez którego nie ma sensu bawić się w sport wyczynowy. Trener Kisiel podkreśla lekkość, z jaką - na tle konkurencji - Justyna wbiegała na Alpe Cermis. - Justyna była bardzo dobrze przygotowana siłowo, widać że w lecie wykonała niesamowitą pracę siłową - sporo podbiegów w górach. To teraz zaprocentowało. Wytrzymałość siłowa połączyła się z tą niemniej ważną - psychiczną. Justyna wiedziała, co ją czeka i była na ten wysiłek psychicznie i fizycznie przygotowana. Bez tego nie ma sukcesu. Czy "Królową Nart" można porównać do czterokrotnego mistrza olimpijskiego w chodzie sportowym - Roberta Korzeniowskiego. - Charakterologicznie to te same typy sportowców. Świadome swego talentu, dokładające do niego masę pracy. Chcą osiągnąć sukces i wszystko mu podporządkowują. Nie przez przypadek i Justyna, i Robert są mistrzami olimpijskimi - podkreśla Krzysztof Kisiel. - Justyna to czysty diament, świetnie szlifowany przez trenera Wierietielnego.