Red Bull Salzburg w sobotę odniósł dopiero drugie zwycięstwo w lidze austriackiej pokonując wicelidera - SV Ried 1:0. Wcześniej rywale Kolejorza zdobyli zaledwie jeden punkt w trzech spotkaniach, a do tego odpadli z Pucharu Austrii, przegrywając z trzecioligowym Blau Weiss Linz 1:3. Juskowiak z kolei miał okazję oglądać na żywo wcześniejszy mecz zespołu z Salzburga z Austrią w Wiedniu, zakończony bezbramkowym remisem. "Nie zauważyłem kryzysu zespołu z Salzburga, o którym tak dużo ostatnio się mówiło. Mecz z Austrią Wiedeń był bardzo wyrównany, było dużo walki i podejrzewam, że czwartkowe spotkanie będzie wyglądało podobnie" - powiedział Juskowiak. Były reprezentant Polski, który w sztabie trenerskim Lecha odpowiada za szkolenie napastników, wymienił kilka mocnych punktów aktualnego mistrza Austrii. "Mają mocną lewą stronę. Obrońca Franz Schimer wykonuje dużo zadań ofensywnych. Z kolei Słowak Duszan Svento dobrze gra jeden na jeden i robi dużo zamieszania na lewej stronie. W środku pola rządzi i dzieli Christoph Leitgeb, reprezentant Austrii. Od niego wszystko się zaczyna, jest takim mózgiem zespołu. Nadaje rytm zespołowi, wie kiedy zwolnić, kiedy przyspieszyć. Bardzo dobry pod względem technicznym i potrafi się zachować po bramką" - ocenił. Zdaniem Juskowiaka szansą dla Lecha mogą być stałe fragmenty gry, przy których defensywa Salzburga często popełnia błędy. "Mimo że na środku obrony mają dwóch wysokich zawodników, to przy stałych fragmentach nie zawsze potrafią być konsekwentni w kryciu. Trzeba to wykorzystać" - podkreślił. Juskowiak nie ukrywa, że w rozpracowaniu rywala pomagał mu też Adam Kensy. Były piłkarz Pogoni Szczecin i reprezentant Polski jest trenerem trzecioligowego Blau Weiss Linz, który sensacyjnie wyeliminował Red Bull z Pucharu Austrii. "Adam przyznał, że Salzburg zlekceważył jego zespół, ale parę ciekawych rzeczy nam podpowiedział. Wskazał na słabe punkty rywala, o których dowiedzą się nasi zawodnicy podczas środowej odprawy". Szkoleniowiec napastników Lecha zauważył, że Austriacy będąc nawet w słabszej dyspozycji, tracili mało bramek. Dodał również, że zawodnicy z Salzburga mają kłopoty z rozgrywaniem ataku pozycyjnego, groźni są natomiast w kontrataku. "Obrońcy Salzburga, za wyjątkiem Schiemera, rzadko włączają się do akcji ofensywnych. Pilnują przede wszystkim własnej bramki. Zwykle się nie otwierają, a raczej czekają na to co zrobi przeciwnik. Potrafią rozegrać szybko piłkę, ale tylko na połowie przeciwnika. Z atakiem pozycyjnym mają czasami problem. Nie potrafią tak swobodnie przechodzić strefami do przodu. Nie spodziewam się więc, że rzucą się na nas od pierwszych minut, ale będą raczej wyczekiwać na swoją szansę, na kontrataki" - stwierdził. Lech w obecnym sezonie na własnym boisku nie błyszczy. Poza wysokim zwycięstwem nad Cracovią (5:0), poznaniacy na Bułgarskiej grają mało skutecznie. Bilans Kolejorza na własnym boisku w europejskich pucharach jest wyjątkowo niekorzystny. Lechici nie wygrali ani jednego spotkania i nie strzelili nawet bramki. Juskowiak liczy, że na zmodernizowanym stadionie Lech znów zagra skutecznie. "Myślę, że Sting swoim koncertem przed tygodniem wyczyścił złe duchy i teraz będzie dużo łatwej strzelać bramki. A tak poważnie, to musimy wykorzystać potencjał Artjomsa Rudnevsa. Jeśli będzie miał sytuacje w polu karnym i często otrzymywał piłkę, to zrobi z tego użytek. Tak jak to miało miejsce podczas meczu w Turynie z Juventusem. Gdy piłka trafia do niego rzadziej, ta jego pewność jest mniejsza" - zaznaczył Juskowiak. Mecz 2. kolejki LE pomiędzy Lechem Poznań a Red Bull Salzburg rozegrany zostanie w czwartek o godz. 21.05. Wszystkie bilety (ponad 41 tysięcy) na to spotkanie zostały już sprzedane.