Uniwersalny zawodnik (lewy obrońca, bądź skrzydłowy) od momentu przyjścia do Londynu nie należy do podstawowyh piłkarzy. O ile w zeszłym sezonie jeszcze występował w barwach The Blues (17 meczów w Premier League i 4 w Lidze Mistrzów), to w tym zagrał tylko w meczu o Tarczę Dobroczynności. Rosjanin długo zachowywał cierpliwość, lecz w końcu przemówił. W rozmowie z "Daily Mail" zagroził odejściem w najbliższym okienku transferowym. "Na pewno dostanę jakąś szansę w najbliższych miesiacach. Postaram się ją wykorzystać jak najlepiej potrafię. W zimie moja przyszłość zależeć będzie od tego, czy dostałem szansę i jak udało mi się z niej skorzystać" - przyznaje Żirkow. "Drużyna jest obecnie w świetnej formie i wejście do składu za Cole'a, czy Maloudę jest trudnym zadaniem. Wszyscy rozumiemy zasady konkurencji, ale jak raz trafisz na ławkę, to możesz siedzieć na niej przez długi długi czas. Wtedy myślisz zawsze to samo: kibicujesz kolegom, wspierasz ich, ale zawsze i tak wolałbyś być na murawie" - dodaje rosyjski obrońca. Żirkow do Chelsea trafił rok temu z CSKA Moskwa za 18 milionów funtów.