Tym samym Chińczyk dołączył do Ronniego O'Sullivana i Johna Higginsa, którzy też przed 20. urodzinami odnieśli zwycięstwa w trzech turniejach. W finale zawodów w Waterfront Hall w Belfaście Junhui pokonał właśnie Anglika 9-6. W zeszłym roku Chińczyk triumfował w domowym China Open i UK Championship. - Spotkanie tutaj było o wiele trudniejsze niż pojedynek ze Steve'em Davisem w finale mistrzostw Wielkiej Brytanii. Dobrze zacząłem tegoroczny sezon, na którego zakończenie, być może, zdobędę mistrzostwo świata - powiedział Junhui, który zarobił 30 tys. funtów. O'Sullivan nie robił tragedii z porażki. - Przyjechałem tutaj, aby cieszyć się z własnej gry i porażka w finale tego nie zmienia. W niedzielę zrobiłem zbyt wiele niewymuszonych błędów i tym różniłem się od mojego rywala. Ding nie robił ich tyle co ja - stwierdził zawodnik o pseudonimie "Rakieta". Anglik chwalił Chińczyka. - Nie ma porównania pomiędzy nim, a innymi młodymi graczami. On ma naturalny dar do tej gry i nie popełnia błędów, dlatego jest zwycięzcą - dodał. Być może na dobre samopoczucie O'Sullivana wpływ miał fakt, że w finale ustanowił najwyższego breaka w imprezie (140), za co dostał dodatkową premię. Finał Ronnie O'Sullivan (Anglia) - Ding Junhui (Chiny) 6-9 90-14 (52), 0-80 (80), 115-0 (115), 89-31 (67), 0-104 (71), 4-96 (58), 0-103 (103), 0-85 (85), 73-24 (60), 14-72, 140-0 (140), 99-20 (57), 0-99 (62), 27-63, 8-83 (83)