Zielonogórzanka wyrównała osiągnięcia Waldemara Baszanowskiego i Mieczysława Nowaka, którzy wcześniej także trzy razy z rzędu zdobywali złote medale imprezy tej rangi. - To piękna sprawa zapisać się na kartach historii polskich ciężarów. Ta praca, którą wykonałam przynosi efekt - to owoc ciężkich przygotowań. To dodaje motywacji - jak każdy medal. Po zwycięstwie zostałam tydzień w Batumi [ME zakończyły się 13.04 - przyp. red.], ale już na drugi dzień rozpoczęłam przygotowania do dalszej części sezonu. Mamy dużo startów w tym roku, więc nie ma czasu na większy odpoczynek. Ja tego nie potrzebuję, czuję się dobrze, zdrowie dopisuje, chęci są dalej. Wiadomo, że złote medale to fantastyczna sprawa, ale wynik jest jeszcze do dopracowania, mam jeszcze spore pole manewru - powiedziała. Turniej w stolicy Gruzji był zaliczany do kwalifikacji olimpijskich. Łochowska ma nadzieję, że na mistrzostwach świata, które we wrześniu odbędą się w Tajlandii, zdobędzie awans do Tokio. Polka zdaje sobie sprawę, że w jej wadze dominują zawodniczki z Azji, ale liczy, że na pomoście będzie decydowała sportowa rywalizacja, bez niedozwolonego wspomagania. - Mamy nadzieję, że nasza dyscyplina będzie wolna od dopingu. To wszystko idzie już w dobrym kierunku. Ja mogę skupić się tylko na sobie, na swojej pracy i rekordach życiowych - do tego dążę. Cała reszta jest niezależna ode mnie. Pozostaje mi tylko jak najlepiej przygotować się i walczyć o wyższe lokaty - podkreśla mistrzyni Europy. Od stycznia Łochowska jest zawodniczką Budowlanych Opole. - Myślę, że dostarczyłam sporo radości klubowi, miastu Opole i z tego się cieszę. Swoja pracą i wynikami mogę odwdzięczyć się za pomoc i spokój, jaki mi zapewniają. Święta Wielkanocne spędzę oczywiście w Zielonej Górze - z rodziną i przyjaciółmi - zakończyła.