Celtic z Załuską i Arturem Borucem w składzie startuje w towarzyskim turnieju Wembley Cup. W piątkowy wieczór czeka ich starcie z egipskim Al Ahly Kair. W niedzielę zagrają przeciwko "Kogutom" z Tottenhamu. - Byłoby wspaniale wystąpić na Wembley i pomóc Celtikowi wygrać ten turniej. Pamiętajmy, że to ważna arena dla historii polskiej piłki. W 1973 roku Polska rozegrała tam mecz eliminacji do mistrzostw świata z Anglią - rozwodził się Załuska w wywiadzie udzielonym dziennikowi "The Scottish Herald". - Urodziłem się dziewięć lat po tym meczu, ale dorastałem słuchając o tamtym wydarzeniu - ciągnął Załuska. - Wszyscy w Polsce wiedzą, co się stało tamtej nocy. Dla moich rodaków Wembley to ważne miejsce. Gra na tym stadionie jest dla mnie jak marzenie. Szkocka prasa przypomina, że tuż przed pamiętnym meczem trener Derby County Brian Clough nazwał Jerzego Gorgonia "bokserem w piłkarskich butach", a Janowi Tomaszewskiemu nadał przydomek "klaun". Ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem 1:1, Polska awansowała na mundial, a Tomaszewski został bohaterem. - Jan Tomaszewski był nazywany klaunem, ale pokazał wszystkim, że jest dobrym bramkarzem. Był klaunem dla angielskich kibiców, ale dla całej Polski bohaterem. Między innymi dzięki niemu chciałem stać w bramce. Właśnie z jego powodu mamy wielu wysokiej klasy bramkarzy, którzy grają dla wielkich klubów - powiedział Załuska. Polak o miejsce między słupkami bramki Celtiku walczy z Arturem Borucem. Już kiedyś przegrał z nim rywalizację o miano "numeru 1" w Legii Warszawa. Załuska robi wszystko, by teraz było inaczej. Twierdzi, że jest tak dobry jak Boruc. - W ostatnich dwóch spotkaniach Artur zachował czyste konto, miał kilka dobrych interwencji. Ale ja też mogę grać na tym poziomie. Będę cierpliwie czekał na swoją szansę. Nikt nie może być zadowolony z tego, że jest rezerwowym, ale ja na każdym treningu ciężko pracuję, by udowodnić, że jestem dobrym bramkarzem, tak jak Artur - zarzeka się Łukasz Załuska.