Obaj piłkarze Lecha doznali urazów w zeszłym tygodniu, ale dokładne badanie przeszli dopiero w poniedziałek wieczorem już po powrocie do Polski. Badanie USG przeprowadzone w poznańskiej klinice Rehasport okazało się lepsze dla Dimitrije Injaca - defensywny pomocnik z Serbii ma tylko lekko naciągnięty mięsień dwugłowy. - W środę wyjdę na trening i się okaże, czy mogę normalnie biegać - twierdzi piłkarz, który tydzień temu zadebiutował w reprezentacji Serbii. Jesienią Injac był podstawowym piłkarzem Lecha, zdobył bardzo piękne i ważne bramki w meczach z Wisłą Kraków i Manchesterem City. Bez niego trudno sobie wyobrazić ustawienie defensywnych pomocników, zwłaszcza wobec kontuzji Tomasza Bandrowskiego. Nieco gorzej wygląda sytuacja z Grzegorzem Wojtkowiakiem - on z kolei ma naderwane jedno z włókiem w okolicy mięśnia dwugłowego. To jednak nie oznacza automatycznej absencji w czwartkowy wieczór, ale mocno ogranicza szanse Wojtkowiaka na normalne bieganie. To, czy będzie mógł zagrać, także okaże się w środę. W razie gdyby nie mógł, w czwartek na prawej obronie zastąpi go Marcin Kikut. Sztab szkoleniowy Lecha ogłosił już, że pierwszym bramkarzem "Kolejorza" będzie Krzysztof Kotorowski. Opiekujący się w Lechu golkiperami Paweł Primel przyznał, że doświadczony bramkarz prezentował równą formę, choć Bośniak Jasmin Burić dużo od niego nie odstawał. To, że Kotorowski zagrał w ostatnim sparingu z Liteksem Łowecz było jednak równoznaczne, że to on będzie teraz numerem jeden.