Kibice Lecha poprzedni rok mogą zaliczyć do bardzo udanych i intensywnych. Mają nadzieję, że 2009 nie będzie gorszy. Stowarzyszenie "Wiara Lecha" otrzymało na piątkowym Balu Piłkarza specjalną nagrodę. Z roku na rok jest ich coraz więcej. Jarosław Kiliński, prezes Stowarzyszenia "Wiara Lecha": - Pracujemy nad tym, aby nie tylko oprawy meczowe przyciągały ludzi na stadion. Chodzi nam także o aspekt sportowy. Miniony rok pokazał, że zapowiedzi sprzed dwóch lat o budowie wielkiego Lecha nie zakończyły się na pustych słowach. Interia.pl: - Rzeczywiście, na Bułgarskiej z każdym sezonem przybywa kibiców. Na czym polega magia marki Lech Poznań? - Myślę, że ludzi przyciąga głód sukcesu sportowego. Po zdobyciu Pucharu Polski w 2004 roku "Kolejorz" nie odnosił spektakularnych sukcesów aż do poprzedniego roku. Kibice, którzy nie pojawiali się na Bułgarskiej, zawsze z Lechem byli sercem. Ponadto popatrzmy na stadion, który jest cały czas modernizowany. Spełnia europejskie standardy. To plus postawa naszych piłkarzy dramaturgia spotkań powoduje, że jest nas coraz więcej. Stadion w przebudowie a tymczasem przed nami mecz w Pucharze UEFA z włoskim Udinese. Nie wszyscy chętni będą mogli zobaczyć spotkanie na żywo. Czy macie dla nich jakąś alternatywę? Powiem szczerze, że nie. Zainteresowanie tym meczem jest ogromne. Niestety tak się złożyło, że w tej chwili pojemność obiektu chwilowo uległa zmianie. Jednak sporo kibiców nie tylko w Poznaniu chce oglądać walkę o awans. Mają zamiar pojechać do Włoch. Dlatego piłkarze mogą i tam być spokojni o doping.