Recepta Fina na poprawę tego złego nawyku jest jedna i to dość prosta. "Trzeba skakać, skakać, skakać..." - zdradza Kruczek. I Małysz skacze. Podobnie jak na zgrupowaniach kadry trenuje w Finlandii dwa razy dziennie. Po początkowych kłopotach spowodowanych zaginięciem nart warunki pogodowe na razie mu sprzyjają. Wczoraj w zajęciach trochę przeszkadzał wiatr, lecz Lepistoe mógł realizować swój program naprawienia Adama. Kruczek, który w tym czasie jest w Zakopanem na zgrupowaniu z resztą kadry, nie uważa oddania swojego najlepszego zawodnika w ręce innego trenera za policzek. "Byłoby tak, gdyby to działo się za moimi plecami. Ale my wszystko ustalaliśmy z Adamem. W innych krajach takie konsultacje to jest normalna sytuacja" - przekonuje trener Polaków. Powrót Małysza do kraju zaplanowany jest na wtorek. Może się opóźnić, ale maksymalnie o jeden dzień. W czwartek Małysz musi wystartować w kwalifikacjach do piątkowych zawodów na Wielkiej Krokwi. Co będzie, jeśli Małysz zadowolony z efektów treningów z Lepistoe zażyczy sobie, by współpraca z Finem trwała dłużej? "Zrobimy wszystko, żeby zawodnicy czuli się komfortowo" - obiecuje Kruczek.