- W dzisiejszym meczu byłem neutralny. Patrzyłem na to spotkanie tylko i wyłącznie pod kątem reprezentacji narodowej. Z wieloma tymi zawodniczkami w pracy trenerskiej prędzej, czy później też się spotkałem - podkreślił na wstępie trener Matlak. Po chwili kontynuował swoją wypowiedź: - Muszyna była tutaj faworytem i bez większego problemu zasłużenie wygrała. Mając kłopoty dopiero w trzeciej partii, w której wyraźnie się rozluźniła, kolokwialnie mówiąc odpuściła sobie. Było w ich szeregach dużo śmichów, chichów. Nawet w kwadracie dla rezerwowych. Piła jednak to wykorzystała i podłączyła się to gry, ale sił i umiejętności starczyło tylko na jednego seta. Opiekun "Biało - czerwonych" zapytany o ocenę postawy swoich byłych podopiecznych, po chwili zastanowienia odparł: - Zespół z Piły jest bardzo młody i ambitny. Posiada w swoich szeregach wiele młodych, obiecujących zawodniczek, które dopiero teraz nabierają doświadczenia ligowego. Zgranie tych młodych zawodniczek z tymi doświadczonymi wymaga jeszcze dużo pracy i cierpliwości. Zespół z Piły trzeba też trochę "podrasować". To jest dopiero trzecia kolejka.. Nie ma więc na razie, co wyciągać jakiś daleko idących wniosków. Z czasem jednak gra pilanek powinno wyglądać coraz lepiej. Trenerowi naszej kadry po spotkaniu w hali przy Żeromskiego nasunęła się również jedna smutna refleksja. - Mnie martwi inna rzecz, że faworyci ligi wygrywają łatwo, szybko i przyjemnie. Większość ekip, w tym również gospodynie dzisiaj, za bardzo przed, jak i podczas meczu zaczynają wierzyć, że Muszyny, czy Bielska nie można "dotknąć". Nie można z nimi powalczyć, czy wygrać. A to bardzo nie dobrze, bo jak tak dalej pójdzie, to za kilka kolejek skończą się dla kibiców i obserwatorów ligi emocje. A tak nie powinno być, jak PlusLiga ma być postrzegana jako jedna z czołowych lig w Europie. W tym aspekcie PlusLiga Kobiet jest uboższa niż PlusLiga Mężczyzn, gdzie tam każda drużyna może wygrać z każdą, gdzie wyniki pojedynków ważą się do samego końca, gdzie w każdym ze starć nie ma zdecydowanego faworyta. Aż przyjemnie się takie spotkania ogląda - zakończył Matlak. Notował: Łukasz Klin