Polki po sześciu kolejkach mają pięć zwycięstw za trzy punkty na koncie i do awansu do "Final Six" brakuje im tylko jednej wygranej. W ostatnich zawodach eliminacyjnych na Tajwanie polski zespół zagra z Brazylijkami, Portorykankami i gospodyniami, które przegrały, jak dotąd, wszystkie mecze do zera. - Zakładałem awans do turnieju finałowego, ale nie spodziewałem się, że nastąpi to tak wcześnie - powiedział Matlak. Szkoleniowiec nie ukrywa zadowolenia z postawy podopiecznych, ale przyznał również, że po turnieju w japońskiej Okayamie odczuwa również mały niedosyt. - Mam na myśli mecz z Japonkami. I to nie z tego powodu, że przegraliśmy, bo to było po części wkalkulowane. Rywalki zaprezentowały się bardzo dobrze, a poza tym we własnym kraju tworzą zupełnie inny zespół niż występując w Europie. Zmartwiła mnie natomiast masa własnych błędów - 29 przy tylko 14 Japonek. Graliśmy falami, mieliśmy dobre i słabe momenty, ale właśnie ilość tych pomyłek przesądziła o naszej porażce - przyznał. Japonia, gospodarz mistrzostw świata, będzie pierwszym przeciwnikiem Polek podczas czempionatu. - Są w naszym zasięgu, jednak musimy poprawić jakość gry. Myślę, że za dwa i pół miesiąca będzie to lepiej wyglądać. Tym bardziej, że do tego czasu zbierzemy doświadczenia i sportowego, i klimatycznego - dodał. Innym zmartwieniem selekcjonera jest brak stabilizacji składu. W niemal wszystkich spotkaniach w Japonii Matlak dał szansę gry wszystkim dwunastu zawodniczkom. - Zmusza mnie do tego sytuacja. Niestety, coraz częściej zawodzą siatkarki, na które liczyłem. Mam nadzieję, że to się wkrótce zmieni. Azjatycki klimat i częste mecze na pewno mogły wpłynąć na dyspozycję niektórych zawodniczek. Przypomnę też, że dziewczyny do kadry dołączały w różnych okresach. Z drugiej strony niektóre są z nami od dwóch miesięcy i powinny być w lepszej formie - podkreślił. W niedzielę, po dramatycznym spotkaniu, Polki wygrały z Niemkami 3:1. Duży udział w sukcesie miały Katarzyna Zaroślińska i Joanna Szczurek. - Faktycznie, musiałem sięgnąć po głębokie rezerwy. I te zawodniczki, przy udziale pewnych naszych filarów - Anki Barańskiej i Kasi Gajgał, wyciągnęły nam mecz i w konsekwencji przyczyniły się do zwycięstwa - stwierdził Matlak, który też mocno narzeka na azjatycki klimat. - Jesteśmy tutaj prawie tydzień, a ja praktycznie nie wychodzę z hotelu. Na sali jest jeszcze klimatyzacja, a wszędzie dookoła sauna. Brakuje człowiekowi świeżego powietrza, ale niestety wychodzi na to, że przez dwa tygodnie nie będziemy go jeszcze mieli - podsumował.