Polski bramkarz Realu przyznaje jednak, że nie spodziewał się, że klub zaoferuje mu nowy kontrakt i teraz ma spory ból głowy. Nie wie bowiem, czy zostać w Hiszpanii, czy przeprowadzić się do innej ligi. "Powiem szczerze, że wraz z żoną nie braliśmy takiej opcji pod uwagę przez ostatnie pół roku, ale teraz musimy się bardzo mocno zastanowić i wybrać to, co jest najlepsze dla nas i naszych dzieci. Wcześniej, kiedy nasze pociechy były małe, z przeprowadzką nie było problemu. Sytuacja się jednak zmieniła" - pisze "Dudi" na "www.jerzydudek.eu". Rozważania na temat piłkarskiej przyszłości przeprowadzał już w Polsce. W podkrakowskiej miejscowości, na turnieju golfowym. "Akurat w tym samym czasie, kiedy otrzymałem telefon z Madrytu, byłem w Polsce i skorzystałem z zaproszenia jednego z moich przyjaciół. Wziąłem udział w turnieju golfowym, rozegranym w ramach Grand Prix Sitaro w podkrakowskich Paczółtowicach. Mimo trudnych warunków atmosferycznych, poszło mi całkiem nieźle. Zająłem trzecie miejsce w systemie 23 Stableford w kategorii netto. Ale najważniejsze był fakt, że cały dochód z turnieju mogliśmy przeznaczyć na dzieci (fundacja Mam marzenie)" - opowiada Dudek, który bardzo przyczynił się do wsparcia fundacji. Jego koszulka z podpisami piłkarzy Realu Madryt osiągnęła cenę 25 tysięcy złotych! Przebił go tylko Robert Korzeniowski. Jego dres z igrzysk olimpijskich wylicytowano za 28 tysięcy.