Dudek na swojej oficjalnej stronie internetowej daje jasno do zrozumienia, co myśli o takiej egzotycznej wycieczce pod koniec sezonu. "Nie widzę najmniejszego sensu w tej wyprawie na drugą stronę świata w czerwcu, której celem było rozegranie dwóch spotkań o nic. Brakuje już wówczas sił i mobilizacji. Szczególnie, gdy gra się towarzysko z przeciwnikiem, który nie jest pokroju Anglii, Hiszpanii, czy Francji. Niestety dla naszych zawodników, mecze z RPA i Irakiem tylko to potwierdziły" - pisze "Dudi". Daje też do zrozumienia, że co "sprytniejsi" gracze reprezentacji po prostu "wypięli" się na grę z białym orzełkiem na piersi na drugim końcu świata. "Leo Beenhakker nie mógł skorzystać z większości podstawowych zawodników, którzy wiedzą z doświadczenia, jak wyglądają takie mecze i po prostu się wymigali. Dzięki temu była możliwość zobaczenia wielu nowych ? starych zawodników. I choć wszyscy się bardzo starali, to i tak obie konfrontacje wypadły poniżej oczekiwań." - ocenia 36-letni bramkarz. Poświęca też kilka gorzkich słów działaczom PZPN, którzy jego zdaniem polecieli sobie do RPA na darmową wycieczkę. "Szkoda, że działacze sportowi zawsze dopiero na samym końcu martwią się o zawodników i organizują takie bezsensowne z punktu widzenia szkoleniowego, zgrupowania. Mam tylko nadzieję, ze działacze następnym razem zdecydują się na wycieczkę polecieć za swoje pensje, a chłopakom zorganizują mecz na poziomie reprezentacji, a nie trzeciej ligi" - podkreśla Jurek Dudek. Zaś na koniec dodaje: "Wszystkim piłkarzom życzę udanego wypoczynku po ciężkim sezonie. A działaczom? Refleksji nad tym, po co jest się działaczem. No i właściwych wniosków, oczywiście".