"Mam nadzieję, że Liverpool zaakceptuje którąś z ofert, jakie pojawią się w styczniu. Muszą się domyślać, że nawet najcięższy trening ze świadomością, że i tak się nie zagra w kolejnym meczu, nie spełnia swojego zadania" - powiedział Dudek w "Przeglądzie Sportowym". Polak nie zagrał w barwach Liverpoolu od majowego finału Ligi Mistrzów. Najpierw leczył kontuzję, a potem nie potrafił "wygryźć" ze składu Jose Manuela Reiny. "To bramkarz, który nie broni efektownie. Dla niego liczy się skuteczność. Zdarza się, że w meczu nie ma strzału na naszą bramkę, a to przecież ani jego wina, ani zasługa" - stwierdził Dudek. Według polskiego bramkarza dobra postawa Reiny w ostatnich meczach (pobił klubowy rekord w ilości minut bez puszczonego gola), to zasługa drużyny. "Wydaje mi się, że cały zespół jest w wysokiej formie. Bardzo solidnie gramy w defensywie. W tym upatruję przyczyn dobrych wyników i małej liczby straconych goli" - powiedział. Dudek liczy na przeprowadzkę, ale niedawno Rafael Benitez, menedżer "The Reds" zapowiedział, że w styczniu nie sprzeda go ani nie wypożyczy. "Tymi słowami odstraszył ewentualnych kontrahentów, ale tak mówił w grudniu. Co powie w styczniu - nie wiem" - stwierdził Polak.