"W Niedzielę Wybaczenia, 6 marca (według kalendarza kościoła prawosławnego - przyp. red.), byłem w domu w Wołgogradzie, gdy zadzwonił telefon. Usłyszałem głos Jeleny. Spytała jak się czuję, co u mnie słychać" - powiedział Trofimow, cytowany przez stronę IAAF. Podczas pierwszego spotkania szkoleniowiec nie był przygotowany na propozycję mistrzyni świata. "To była konkretna, szczera rozmowa bez aluzji. Poprosiła, bym ponownie został jej trenerem i dodała, że Pietrow wie tej o decyzji. Oznajmiłem, że się zastanowię" - dodał. Trofimow wierzy, że współpraca z Isinbajewą ułoży się dobrze, choć nie ukrywa, że na dnie serca pozostaje jeszcze żal spowodowany jej odejściem do Pietrowa, byłego trenera Siergieja Bubki. "8 marca w Dniu Kobiet Jelena z rodzicami gościła w moim domu. Nie mogłem jej odmówić. Zgodziłem się" - wspomniał. Isinbajewa wróciła niedawno do rywalizacji po rocznej przerwie. 6 lutego w halowym mityngu "Rosyjska Zima" w Moskwie wygrała konkurs wynikiem 4,81 m. Tydzień później w Doniecku triumfowała ponownie z najlepszym tegorocznym rezultatem na świecie - 4,85. Do Paryża na halowe ME nie pojechała z powodu grypy. Jej celem numer jeden są MŚ w koreańskim Daegu (27 sierpnia - 4 września). Rosjanka jest uważana za najlepszą tyczkarkę ostatnich lat, a jedną z jej największych rywalek jest Polka Anna Rogowska.