"W meczu z Grenoble padły dwie bramki, obie mojego autorstwa. Pierwszy gol, to dobitka strzału Pedrettiego. Bramkarz odbił piłkę wprost pod moje nogi, pozostało tylko dokładnie przymierzyć. Drugi gol, to kopia bramki strzelonej Caen. Podanie z głębi pola, wyjście bramkarza i lob. Bałem się, że piłka przejdzie obok bramki, lub uderzy w słupek, bo za dużo siły włożyłem w ten lobik" - opisuje Jeleń, który przeciw Grenoble ukarany został także żółtą kartką za póbę wymuszenia rzutu karnego. "Golkiper zahaczył mnie nogami, więc upadłem" - wyjaśnia były piłkarz Wisły Płock. W kolejnym spotkaniu Auxerre w Paryżu na stadionie Parc des Princes mierzyło się ze stołecznym PSG. I znów w roli głównej wystąpił Polak. Zaliczył asystę i strzelił kolejnego kapitalnego gola dla swojej drużyny. Już trzynastego w tym sezonie. "Pod koniec połowy pokazaliśmy swoją siłę. W 40 minucie Camara strzelił samobója dzięki mojej pomocy. Tak bardzo go naciskałem, że zamiast wybić piłkę na aut, przelobował własnego bramkarza. Cztery minuty później podwyższyłem na 2:0. Bramka była bardzo efektowna. Większość kibiców widziała to trafienie, więc powiem tylko, że zamierzałem strzelać. Zresztą nie miałem innego wyjścia. Podjąłem szybką decyzję i skupiłem się, aby jak najmocniej podkręcić piłkę. Wpadło dokładnie tak, jak chciałem, ale trudno będzie to powtórzyć" - relacjonuje Irek. Teraz przed jego drużyną kolejny test. Spotkanie z walczącą o utrzymanie drużyną Saint Etienne. Aby zrealizować swój cel - osiągnięcie 8 miejsca - Auxerre musi znów skasować trzy oczka. Wierzymy, że przy pomocy Ireneusza Jelenia. Po 36 kolejkach ligi francuskiej AJ Auxerre zajmuje ósmą lokatę, a Jeleń z 13 trafieniami plasuje się na czwartym miejscu klasyfikacji strzelców.