Jeleń świetnie uderzył głową po dośrodkowaniu Kamila Grosickiego i gdy wydawało się, że piłka wyląduje w siatce bramkarz Chelsea Londyn Petr Cech zdołał ją sięgnąć i zatrzymać. "Zabrakło mi szczęścia - gdyby dopisało piłka wpadłaby do bramki. Cech to jednak klasowy bramkarz i zachował się super" - ocenił całą sytuację Jeleń. Zawodnik był często pomijany przy powołaniach przez poprzedniego selekcjonera Leo Beenhakkera. Mimo udanego występu nie jest pewny swojego miejsca w nowym zespole. "Trener może wybrać tylko dwudziestu piłkarzy i każdy walczy o swoje miejsce w drużynie. Nie wiem czy po takim meczu można powiedzieć, że wykorzystałem szansę - przegraliśmy i pewnie nikt nie może tak oceniać" - powiedział. W środę drużynę Stefana Majewskiego czeka ostatnie spotkanie w eliminacjach - ze Słowacją. Lider grupy 3 przegrał w sobotę u siebie ze Słowenią 0:2 i by utrzymać pierwsze miejsce musi w Chorzowie wygrać. Jednocześnie kibice reprezentacji zapowiadają bojkot spotkania, który wymierzony jest nie w zespół, a w Polski Związek Piłki Nożnej. "Wierzę, że kibice przyjdą na mecz, a my pożegnamy ich wygranym spotkaniem. Słyszałem o jakiś problemach, ale nie tracę wiary w naszych sympatyków. W Pradze pokazali jak potrafią dopingować" - dodał Jeleń. Napastnik jest czołową postacią nie tylko reprezentacji, ale i klubu. Gdy leczył kontuzje Auxerre miało duże problemy w lidze francuskiej. "We Francji świetnie mi się żyje, trenuje, gra. Przedłużyłem ostatnio kontrakt o rok i skupiam się na tym by odzyskać formę, jaką prezentowałem w poprzednim sezonie. Dyspozycja po kontuzji rośnie i mam nadzieję, że w następnych meczach będę wyglądał dużo lepiej" - zakończył Jeleń. Z Pragi - Maciej Malczyk