Niespełna 28-letni Jeleń po raz ostatni zagrał w drużynie narodowej w sierpniu 2008 roku w towarzyskim spotkaniu z Ukrainą (0:1). Później był pomijany przez selekcjonera Leo Beenhakkera, który powołał go jednak na dwa najbliższe mecze w eliminacjach mistrzostw świata z Irlandią Północną w Belfaście (28 marca) i San Marino w Kielcach (1 kwietnia). - Nie chcę rozmawiać o tym, dlaczego tak długo nie było mnie w reprezentacji. Takie rozważania nie mają większego sensu. Najprostsza odpowiedź jest taka, że o powołaniach decyduje tylko i wyłącznie selekcjoner Leo Beenhakker, a skoro nie widział mnie w kadrze, to musiałem się z tym pogodzić. Bardzo się jednak cieszę, że teraz dostrzegł moją dobrą formę, bramki zdobywane na francuskich boiskach i wysłał powołanie - powiedział Ireneusz Jeleń, który w niedzielę zdobył siódmego gola w obecnym sezonie Ligue 1, a ekipa Auxerre pokonała w Lyonie Olympique 2:0. - Sprawiliśmy sensację, bo Lyon przegrał u siebie po raz pierwszy w tym sezonie. Co mogę powiedzieć o swojej grze? Cóż, jestem zdrowy, solidnie trenuję, więc na formę nie narzekam. Co więcej, czuję się coraz lepiej i moja dyspozycja idzie w górę. Mam nadzieję, że udowodnię to w najbliższym spotkaniu ligowym z Le Mans, a później na zgrupowaniu i w meczach reprezentacji - dodał. Jeleń grał w Lyonie przez 74 minuty i tuż przed przerwą wpisał się na listę strzelców. W dzienniku "L'Equipe" wyższą notę od niego otrzymał tylko zdobywca drugiej bramki, Duńczyk Thomas Kahlenberg. - Trener Jean Fernandez od jakiegoś czasu wystawia mnie jako napastnika. Dobrze się czuję w tej roli i jestem skuteczny. Po powrocie na boisko po kontuzji w sześciu meczach zdobyłem cztery bramki, co jest chyba niezłym osiągnięciem? - zaznaczył polski piłkarz. - Przez kontuzję straciłem sporo meczów, więc sądzę, że mój dorobek mógłby być naprawdę niezły - przyznał. W większości z 19 meczów, jakie rozegrał w drużynie narodowej występował na prawej stronie pomocy. - Nie będę wybierał sobie pozycji, zresztą na obu czuję się bardzo dobrze - podkreślił i dodał, że mimo kontuzji Pawła Brożka czy długiej przerwy w grze Jakuba Błaszczykowskiego nie czuje się pewniakiem do gry przeciw Irlandii Płn. i San Marino. - Po pierwsze są jeszcze inni zawodnicy, których trener Beenhakker powołuje częściej niż mnie, a po drugie - taktyka. Nie wiem czy selekcjoner znajdzie dla mnie miejsce w ustawieniu, które przygotuje. Mogę tylko przyznać, że ochotę do gry mam wielką - stwierdził Ireneusz Jeleń. Jego zdaniem, polską reprezentację w Belfaście czeka ciężka przeprawa. - Wszystkie drużyny z Wysp Brytyjskich są niewygodnymi rywalami i trzeba sporego wysiłku, by je pokonać. Wydaje się jednak, że Polska ma lepszych piłkarzy niż Irlandia Północna i jeśli zagramy "swoje", to powinniśmy sobie poradzić. Sześć punktów w dwóch najbliższych meczach to cel możliwy do zrealizowania - dodał. Jeleń podkreślił, że tuż po następnym meczu ligowym z Le Mans zacznie myśleć wyłącznie o reprezentacji. Na zgrupowanie przyjedzie wspólnie z innym zawodnikiem AJA - Dariuszem Dudką. - Swoimi bramkami otworzyłem Darkowi miejsce do składu, choć mówiąc poważnie, to skorzystał na kontuzji jednego z obrońców. Trener dał mu szansę, a on ją wykorzystał. W Lyonie zagrał naprawdę dobrze, zresztą we wcześniejszych meczach też był silnym punktem drużyny. Mam nadzieję, że Fernandez nadal będzie stawiał na nas obu - zakończył Ireneusz Jeleń.